Strony

piątek, 9 grudnia 2011

Szybki przepis na domowy chleb z formy

Niedawno o zaletach domowego chleba pisała Ajka. Nie chciałam jej robić konkurencji, z drugiej strony już dawno myślałam o opublikowaniu swojego przepisu, który jest niesamowicie prosty. Jak wiecie, przerażają mnie skomplikowane przepisy.

Odkąd pieczemy z Sahibem chleb w domu, często spotykamy się z pytaniami, czy nie szkoda nam czasu albo czy nie jest to drogie. O kosztach już kiedyś pisałam. Jeśli chodzi o czas, to nastawienie ciasta nie zajmie Wam więcej czasu niż przeczytanie tego wpisu albo zrobienie chińskiej zupki z torebki. Minimum pracy, maksimum satysfakcji.


Podstawą w pieczeniu chleba jest zakwas. Nigdy nie robiłam go sama, za pierwszym razem dostałam od osób bardziej biegłych w domowym piekarnictwie, ale podobno nie jest to trudne. Można próbować samemu, można popytać znajomych, czy ktoś ma. Pochwalę się tylko, że nasz zakwas pojechał kiedyś do Kielc do ironmana Marka i tam z powodzeniem dał początek kolejnym pokoleniom chlebów. Raz nastawiony zakwas można używać latami!

No dobrze, ale co to takiego, ten tajemniczy zakwas? Poniżej na zdjęciu możecie go zobaczyć. To twór o konsystencji śmietany. Jest to mieszanka wody i mąki żytniej, w której mnożą się dzikie drożdże. Na co dzień mieszka w lodówce, w słoiku. Dokarmiam go świeżą mąką żytnią tylko przy okazji pieczenia chleba (raz na tydzień). Jeśli zdarzy się, że przez dłuższy czas nie piekę chleba - dodaję mu trochę świeżej mąki i wody. I już - to naprawdę wszystko!


Potrzebne sprzęty: miska, foremka, łyżka, przydaje się waga, ale wystarczy zwykła miarka.

Pora przystąpić do wymieszania ciasta. Robię to w ten sposób, że na wadze kuchennej stawiam miskę, taruję, i po kolei wsypuję:
- mąkę pszenną razową (można dodać trochę mąki białej, mąkę żytnią itd.), łącznie 500-700 g,
- wlewam wagowo tyle samo wody, ile było mąki (można dać trochę mniej, jeśli boicie się zakalca),
- dodaję zakwas, kilka łyżek, mniej więcej połowę tego ze słoika,
- na koniec dodaję sól - płaską łyżeczkę na każde 250 g mąki,
- opcjonalnie dodatki - czarnuszkę, słonecznik, śliwki itp.


Składniki trzeba wymieszać i wlać do foremki, najlepiej wysokiej. Używam silikonowej, której nie trzeba niczym smarować. Zwykłą foremkę można wyłożyć papierem, oszczędzi to pracy przy zmywaniu. Praca praktycznie dobiegła końca. Teraz foremkę trzeba przykryć (tacką, deseczką) i postawić w ciepłym miejscu. No i zadbać o pozostały zakwas, czyli uzupełnić go świeżą mąką, dolać wody i wstawić do lodówki. Nie wolno go szczelnie przykrywać!


Po około 10-12 godzinach ciasto w formie znacznie urośnie, na powierzchni pojawią się bąbelki. To znak, że jest gotowe do pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200°C, pieczemy 1h 15 min. Po wyjęciu z pieca studzimy, można obrócić do góry nogami, żeby skórka na dole wyschła. Na koniec 2 fotki na zachętę:

chleb na 45. urodziny kolegi...




bułki wyrośnięte w foremkach zwanych przez kolegów "cyckami"...



Dla dociekliwych:
- do pieczenia przeważnie używam mąki pszennej typ 1850 z młyna (dość gruba, im wyższy numer, tym grubsza mąka),
- do dokarmiania zakwasu używam mąki żytniej typ 650,
- dodatek mąki żytniej w cieście powoduje „gliniastość chleba”, jest to spowodowane brakiem glutenu w życie, dlatego tak trudno upiec ładnie wyrośnięty żytni chleb, edycja styczeń 2017: oczywiście żyto zawiera gluten!
- im więcej soli, tym gorzej mnożą się drożdże,
- im cieplej, tym szybciej ciasto wyrośnie, uwaga latem!
- podobno do mieszania zakwasu nie można używać metalowych przyrządów, ale ja się tym nie przejmuję,
- powyższy przepis to tylko mała próbka możliwości pieczenia na zakwasie, z gęstego ciasta można piec normalne, okrągłe bochenki, np. na kamieniu, lepić bułeczki itd.
- im mniejszy bochenek, tym krócej pieczemy - dotyczy to zwłaszcza bułek!
- obecność w lodówce innych grzybów (np. ser pleśniowy, otwarty kefir, kombucha, kiszonki) może, ale nie musi wpłynąć na pracę zakwasu,
- nie należy przejmować się kwaskowym lub octowym zapachem zakwasu,
- można eksperymentować z czasem pieczenia, z wkładaniem chleba do zimnego piekarnika, z mocniejszym lub słabszym grzaniem,
- można do ciasta dodać trochę oliwy, podobno przedłuża to świeżość bochenka.

Kopalnią wiedzy o domowym chlebie (w wersji zaawansowanej) jest strona Mirabelki.
Na koniec życzę Czytelnikom udanych eksperymentów i wypieków!

9 komentarzy:

  1. Polecaj takie cuda i dawaj linki u mnie na blogu. Post rewelacyjny i coś dla moich czytelników!

    OdpowiedzUsuń
  2. A pamiętasz Ula taki zakwas krążący kiedyś po szkole pod nazwą "Herman cisto szczęścia" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam! To było takie słodkie, drożdżowe ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorzucę słowo o naturalnym 'przedłużaczu' świeżości stosowanym onegdaj przy wypieku chleba.
    są nim.... ziemniaki (gotowane). Ta-da!
    Czasem zdarza mi się kupić chleb, który ma je w składzie.
    Michał M

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Michał. To prawda, szereg przepisów na chleb i różne wypieki zawiera albo gotowane ziemniaki, albo łatwiejszy w zastosowaniu odpowiednik - mąkę ziemniaczaną. Tę ostatnią dodaje się np. do naszego rodzinnego sernika. Dodając ziemniaka, trzeba jednak trzymać się proporcji, aby ciasto nie wyszło zbyt wilgotne i gliniaste albo wręcz zakalcowate.
    Jeśli chodzi o domowe chleby, to mają one tę właściwość, że znikają tak szybko, że nie zdarza im się zestarzeć. A nawet jeśli - to myk! do tostera i nadal są pyszne ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulu, zainspirowana Twoim blogiem, upiekłam pierwszy raz w życiu chleb na zakwasie - z Twojego przepisu. Wyszedł super! Zamierzam za Twoim przykładem piec regularnie.
    Generalnie, tak już Ci wspominałam na DyMnie, Twoje oba blogi są świetne, wpisy czyta się jednym tchem,jak dobrą książkę, a tematy które poruszasz są inspirujące i bliskie nie tylko mi ale wielu osobom które znam. Jeśli się czasem zastanawiasz czy pisać dalej: TAK, pisać :) Ja wchodzę na oba blogi przynajmniej raz dziennie, żeby sprawdzić czy coś nowego się nie pojawiło. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na kolejnym rajdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziękuję Ci za motywujące i miłe słowa. Jak widać, ostatnio trochę zaniedbałam tego bloga. Pomysłów dużo, ale ciągle wygrywają te rowerowe. A chlebek - super sprawa! Cieszę się, że przepis się przydaje i idzie w świat. Spotykamy się chyba w Budach Grabskich? Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  7. "dodatek mąki żytniej w cieście powoduje "gliniastość chleba", jest to spowodowane brakiem glutenu w życie, dlatego tak trudno upiec ładnie wyrośnięty żytni chleb". Ale bzdury... ;) Ja akurat piekę z samej mąki żytniej i ciasto wyrasta mi ponad formę, czasem się nawet wylewa. Co do glutenu to ma go zarówno pszenica, jak i żyto czy jęczmień, a nawet owies może być nim zanieczyszczony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Faktycznie pisałam to dawno temu, gdy moja wiedza o mąkach była znacznie mniejsza. Jasne, że pszenica, żyto i jęczmień to zboża glutenowe. Zaraz poprawię. Ale przyznasz, że konsystencja żyta jest bardziej gliniasta? Z czego to w takim razie wynika?

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.