Strony

sobota, 30 kwietnia 2011

Top lista - 10 lektur wszechczasów

Mam taki zwyczaj, że gdy ktoś zaprosi mnie do domu, to nie oglądam kaktusów, paprotek ani kryształów na meblościance. Niektórym gospodarzom na pewno smutno z tego powodu. Mój wzrok jak magnes przyciąga jednak regał z książkami (może to niegrzeczne, ale naprawdę nie potrafię się powstrzymać, nawet gdy siedzę do niego tyłem!). Księgozbiór zdradza o właścicielu niemało, o jego zainteresowaniach, poszukiwaniach duchowych i preferowanej rozrywce.

Dziś zapraszam na wycieczkę na jedną z moich półek z książkami.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Latte caldo!

Włoskie Alpy kojarzą się przede wszystkim z jazdą na nartach. Na zjazdówkach nie jeżdżę, ale w tym górskim regionie bywamy latem. Pomimo kilku wyjazdów, wstyd się przyznać, wciąż po włosku umiemy tylko "dzień dobry" i "dziękuję", więc pozostaje nam dogadywanie się mieszanką angielskiego, hiszpańskiego i uniwersalnego języka gestów (kiedyś pojechał z nami kolega, który dorzucił klasyczną łacinę - szło mu naprawdę świetnie!).

Podczas ostatniego wyjazdu w ciągu jednego dnia zeszliśmy z Monte Rosy, zjechaliśmy na dół do najlepszej pizzerii w okolicy i postanowiliśmy tego samego wieczoru dostać się do Zermatt, po drugiej stronie Alp. Po kilkudziesięciu kilometrach zrobiło się sennie, więc zaczęliśmy wypatrywać jakiegoś Maka, żeby napić się kawy.

Kiedy w końcu ujrzeliśmy upragnione logo, cała nasza piątka wydała zgodny okrzyk, a śmiały kierowca Damiano złamał bez wahania kilka przepisów, by po chwili zaparkować pod krainą hamburgera.

piątek, 8 kwietnia 2011

Gotujemy! Mini calzone na kiepską pogodę

Weekend zapowiada się deszczowy. Dziś dzielę się przepisem, który wymaga nieco pracy, ale nie jest wcale trudny. Pochodzi z książki, którą już kiedyś wspominałam: "Wegetariańska kuchnia włoska" Paoli Gavin.

Calzone to tak naprawdę złożona na pół pizza. Jeśli umiecie zrobić domowe ciasto na pizzę (a to naprawdę prosta sprawa), to jesteście w domu. Prawdziwe calzone jest wielkości typowej pizzy, czyli zajmuje cały duży talerz. Zachęcam do eksperymentowania - w mojej wersji mini jest równie dobre!