Strony

niedziela, 30 października 2011

Kulinarny poker - dynia i coś jeszcze

W tym roku chyba tylko raz obejrzałam coś w telewizji. Oczywiście będąc w gościach, bo w domu nie mamy TV. Był to program "Kulinarny poker", który z miejsca mnie zafascynował! Dla tych dziwaków, którzy podobnie jak my z Sahibem żyją w niewyobrażalnym dla wielu "świecie bez TV" krótki opis zasad.

Gospodarze programu zapraszają kilku mistrzów kulinarnych z różnych krajów. Losują oni karty z bogatej talii. Karty niezwykłe, bo zawierające, zamiast asów i innych figur, różne mniej lub bardziej fikuśne produkty spożywcze, takie jak: papryka, brokuł, ananas, kapary, jakieś mięso itp. Następnie mają chwilę do namysłu, by zaproponować danie, które zamierzają z tychże składników przygotować na oczach widzów. Najciekawsze propozycje przechodzą do finału. I tu następuje najbardziej emocjonująca część - w zaledwie 20 minut siekając, mieszając jak szaleni, mistrzowie przygotowują wspaniałe dania, które my po drugiej stronie szkła możemy sobie niestety jedynie pooglądać, natomiast jury w studio - degustuje i wydaje werdykt.

wtorek, 25 października 2011

Plastrony czyli koszulki startowe - co z nimi zrobić?


Dziś będzie dość ekspresowy post. Startując w różnych zawodach zgromadziliśmy pewną kolekcję numerów startowych w postaci koszulek - inaczej zwanych też plastronami. Pamiątka miła, ale jako początkująca (ciągle) minimalistka, nie chciałam trzymać bezużytecznych przedmiotów tylko z powodu wspomnień. Te koszulki są co prawda z dobrego materiału, ale krój mają luźny, raczej nie nadają się jako koszulka, ani do biegania, ani do innych dyscyplin.

Pomysły są dwa.

wtorek, 11 października 2011

W jaskini chomików - mieszane uczucia

Bywa tak, że od czasu do czasu człowiek musi posprzątać w nie swojej jaskini. W ostatni weekend doświadczyliśmy tego z Sahibem. Po śmierci moich Dziadków (nawet nie "typowych", ale "ekstremalnych" chomików), zostało do uporządkowania ich mieszkanie oraz część domu pod miastem, użytkowanego jako letniskowy - stary, przedwojenny dom, z mnóstwem zakamarków, piwnicą, strychem, garażem i komórkami.

Tym razem zajęliśmy się bardzo małym wycinkiem tej schedy. Zajrzeliśmy do spiżarni, mniej więcej 1-metrowego pomieszczenia przyległego do kuchni w tym podmiejskim domu. Czego tam nie było...

wtorek, 4 października 2011

Kwiatożerców nastał czas!

Jak co roku nadszedł czas dyni, z których słynie nasza gmina - podpiaseczyńska Lesznowola. Niestety na trzy kupione przez nas do tej pory dynie, tylko jedna była czerwona w środku, aromatyczna, wspaniale dojrzała i pełna w smaku. Za to na polach, przez które często przejeżdżam rowerem, można jeszcze pośród pomarańczowych kul znaleźć tu i ówdzie spóźnione, jesienne dyniowe kwiaty. Pomyślałam - czemu nie spróbować? Tym bardziej, że o tej porze roku nikt nie ma pretensji o obrywanie kwiatów, skazanych na zwiędnięcie podczas pierwszych przymrozków.