Strony

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Czerwcowe zbiory

Rabarbar, lipa, płatki róży, mięta, liście winogron, oregano... To nie wszystko - po drodze były jeszcze poziomki w lesie. Pozdrawiam wszystkich zbieraczy!



wtorek, 19 czerwca 2012

Jagody na cztery ręce

Wrzucam bardzo szybkiego posta, między jednym a drugim wyjściem na rower. Jak tam u Was z szybkim czytaniem? ;)

Tanie jedzenie, zwłaszcza z supermarketów, ma już tak złą prasę, że chyba nikogo nie trzeba przekonywać, żeby te najtańsze produkty (zwłaszcza przetworzone) omijać szerokim łukiem. A co powiecie na jedzenie.... za darmo?

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Zupa krem i grissini


Dziś nowe smaki, nowa kulinarna podróż. Częściowo do słonecznej Italii, częściowo - właściwie nie wiadomo dokąd. Być może do krainy młodości, bowiem będzie o zupach kremach, a tego rodzaju zupę (co prawda tylko w jednym rodzaju) gotowała moja Mama. Zupa ta nazywała się przecieranka marchewkowa i była najlepszą zupą w jej wykonaniu.

piątek, 8 czerwca 2012

Jak zostać bogiem jaskółek?

Od jakiegoś już czasu planuję wpis o przyrodzie - o tym, że dla mnie jest ważna i ciekawa, że jest naturalnym środowiskiem życia człowieka (zamiast świata z betonu, plastiku i szkła), że jest wspaniałą inspiracją, nauczycielem, wytchnieniem, spokojem... O tym, że ludzie chcą mieszkać za miastem, ale nie mają wiedzy ani chęci obcowania z roślinami i zwierzętami, które tam zastali. O tym, że uwielbiam fotografować grzyby i ślimaki (ptaki niestety mi uciekają).

Wszystko to brzmi nieco patetycznie, więc zamiast tego będzie historia.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Wilk o minimalizmie

Witajcie po dłuższej przerwie! Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że bardzo intensywnie działałam na drugim blogu. Zanim znowu wpadnę w rytm blogowania, powracam do jednego ze swoich pomysłów - wynotowywania z różnych lektur inspirujących cytatów, głównie o minimalizmie, prostocie i wolności.

Ostatnio zaczytuję się w prozie Mariusza Wilka, który sam określa się raczej włóczęgą niż podróżnikiem. Jego słowa poruszają we mnie jakąś strunę - może dlatego, że w Rosji bywałam, także w miejscach, które opisał i zawsze będę do nich tęsknić. Poniższy fragment dotyczy przymusowego osiedlania kolskich Saamów (Loparów, Lapończyków) w miastach.