Strony

piątek, 2 grudnia 2011

Gotuję - gościnnie

Jak pewnie część Czytelników wie, o swoim własnym gotowaniu nie mam najlepszego zdania. Ot wrzucam do garnka to, co akurat mam pod ręką i coś z tego wychodzi. Raz lepiej, raz gorzej. Jak lepiej, to wrzucam przepis na bloga.

Tym bardziej mi miło, że jedna z moich prostych potraw została doceniona. Jakiś czas temu Ajka Minimalistka ogłosiła konkurs kulinarny, którego tematem miały być potrawy z sezonowych, lokalnych produktów. Przypadkowo opracowana wersja modrej kapusty z orientalną przyprawą, zajęła II miejsce :)

Tutaj link do przepisu.


Ajka pisze w jednym z komentarzy (bardzo miło) żebym nie była taka skromna, jeśli chodzi o ocenę własnych umiejętności. Jestem zatem winna wyjaśnienie. Uczyłam się gotować przede wszystkim na wyjazdach, na ognisku - stąd zapewne moje zamiłowanie do jednogarnkowych potraw, przyprawianych tym, co wpadnie pod rękę (najlepszą przyprawą jest w tym wypadku świeże powietrze, głód i dym z ogniska). Pozbawiona zasad, anarchistyczna "kuchnia włóczęgi" zawsze była bliska mojemu sercu. Niewiele umiejętności kulinarnych wyniosłam z domu, a i z teściową Elą - geniuszem kulinarnym - mieszkałam za krótko, żeby się czegoś nauczyć. Nigdy nie zrobiłam żadnej potrawy z mięsa, nie wiem, jak przygotować choćby najprostsze kotlety, w cukiernictwie nie wyszłam poza kruche i keksa. Nie mam pojęcia, jak skrobie się ryby albo zawija gołąbki, a pierogi mi się rozklejają. Z drugiej strony wymagania mam skromne i mogę przez tydzień jeść makaron i surówkę z cykorii. Taki to ze mnie szef kuchni!

Jak widać nie przeszkodziło mi to w drodze do kulinarnej sławy ;) Dzięki, Ajko, za fajny konkurs! Nota bene to trzeci konkurs tej jesieni, w którym coś wygrałam.

4 komentarze:

  1. Tofalario, nadal uważam, żeś zbyt skromna :) W kuchni liczy się przede wszystkim smak oraz to z kim i w jakich okolicznościach je się daną potrawę. Twoje gotowanie ma duszę, cała reszta nie ma większego znaczenia. Czego potwierdzeniem są te Twoje słowa "Uczyłam się gotować przede wszystkim na wyjazdach, na ognisku - stąd zapewne moje zamiłowanie do jednogarnkowych potraw, przyprawianych tym, co wpadnie pod rękę (najlepszą przyprawą jest w tym wypadku świeże powietrze, głód i dym z ogniska). Pozbawiona zasad, anarchistyczna "kuchnia włóczęgi" zawsze była bliska mojemu sercu." :)
    Kocham proste gotowanie, dlatego podobają mi się Twoje pomysły.
    Jeszcze raz dziękuję za udział w konkursie. Widać masz dobrą passę, zagraj może w Lotto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O grach liczbowych nie pomyślałam! ;)
    Muszę zamieścić (może latem) parę ogniskowych hitów. Kiedyś, bawiąc z koleżanką autostopem w Norwegii, kupiłyśmy w markecie masło i banany. Po połączeniu ich z kakao i chyba rodzynkami z plecaka wykonałyśmy banany w czekoladzie... Smak tej potrawy nad mrocznym fiordem - bezcenny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz Tofalario wiele ciekawych przepisów, kilka już wypróbowałam.Nie zawsze mamy czas aby godzinami przesiadywać w kuchni.
    Przecież zabawa z przyprawami, mieszanie smaków jest w kuchni bynajmniej dla Mnie super przygodą.
    "modrą kapustę" znam, ale przygotowywuje ją trochę inaczej.
    Jestem pod wrażeniem przepisów Twojej "teściowej Eli"
    Będę szukać tam wyzwań :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Za horyzontem, zapraszam gorąco! Cieszę się, że moje skromne kulinarne poczynania przydają się. Faktycznie, cierpliwość w kuchni to nie moja mocna strona, lubię szybki efekt. Dzięki temu jem więcej na surowo lub półsurowo, co podobno zdrowe... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.