Strony

wtorek, 25 maja 2010

Podlasie - odcinek 5

Po obfitym śniadaniu (kasza manna kontra parówki) ruszyliśmy na podbój nadbużańskich wiosek. Okolica, jak całe Podlasie, obfituje w drewniane, niskie chaty, z czego część wykupują miastowi i użytkują jako domki letniskowe.

Odkąd przekroczyliśmy Bug, nasza wycieczka zaczęła powoli dobiegać końca. Jednak tereny, które wciąż mieliśmy przed sobą, nie były wcale nudne. Do Janowa Podlaskiego jechaliśmy trzymając się blisko rzeki, mijając wioski o wdzięcznych nazwach jak Gnojno albo Stary Bubel. W Serpelicach spotkaliśmy jednego gościa, który mieszkał zbyt blisko sklepu i na dobre mu to nie wyszło.

Janów zaraził nas atmosferą sennego miasteczka, w którym wszyscy się nudzą, z młodzieżą na czele. Koło przystanku PKS otwarty był jedyny bar. Nie oferował może zbyt wypasionych potraw, ale na nasze potrzeby placki ziemniaczane i pierogi były w sam raz. Do tego prawdziwa oranżada, na którą później polowaliśmy po sklepach. Okazała się limitowanym i ekskluzywnym rarytasem, pomimo ceny poniżej 1 pln (butelka zwrotna).

Ten izotonik dodał Grzesiowi mnóstwo sił, wyrwał do przodu zupełnie jak ja pierwszego dnia po serniku. W ten sposób pierogi i parówki pokonały dziś kaszę manną i placki ziemniaczane w nieformalnym challengu.

Koło Kijowca zaskoczył nas objazd, postanowiliśmy jednak nic sobie z niego nie robić. Ciągle nie mieliśmy lepszej mapy, skazani na samochodówkę nie chcieliśmy dodatkowo nadkładać drogi. Okazją do objazdu okazała się budowa mostu na Krznie. Przejechaliśmy z rowerami kładką dla robotników, udana akcja.

Niestety pogoda, do tej pory wyśmienita, zaczęła nieco się psuć. Zanim dojechaliśmy do szosy Terespol-Warszawa, dopadła nas gwałtowna ulewa. Przycupnęliśmy sobie pod blaszaną budką przystanku i jakiś czas słuchaliśmy bębnienia. Gdy tylko ustało, przecięliśmy krajówkę i za Chotyłowem skryliśmy się w leśnych ostępach. Szliśmy przez las tak długo, aż zatrzymały nas bagienne tereny i rowy z wodą. Tam założyliśmy ostatni biwak, a korzystając z rozpogodzenia, Grzesiek poszedł pobiegać.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.