Dziś zamieszczam przepis gościnny - mojego męża Sahiba, który potrafi gotować dużo lepiej ode mnie, ale niestety nie ma czasu na prowadzenie własnego bloga kulinarnego. A szkoda.
Solanka to zupa o rosyjskim rodowodzie, oryginalnie przygotowywana na wywarze mięsnym, rybnym lub grzybowym. Chodziła za Sahibem od czasu, gdy kilka lat temu spróbował jej w Petersburgu. Jeszcze lepszą, jak twierdzi, podawano na rosyjskim statku oceanicznym, którym miał przyjemność pływać. Pomimo sztormu zjadł nawet dokładkę!
W końcu po krótkim internetowym researchu Sahib wykonał własną, wegetariańską wersję tej zupy (a nawet wegańską, jeśli pominąć śmietanę, tak jak ja robię). Przyznaję - jestem zachwycona! Przepis jest bardzo prosty. Nie jest to może najekonomiczniejsza zupa, zawiera bowiem takie frykasy jak oliwki i kapary, ale czasem można przecież zaszaleć :)
Składniki w kolejności dodawania:
2 marchewki
2 pietruszki
1/4 selera
4 średnie ziemniaki
1/4 główki małej włoskiej kapusty
sól, pieprz, liście laurowe
koncentrat pomidorowy - 2 łyżki
oliwa - 2 łyżki
ogórki kwaszone - 6 sztuk
duże zielone oliwki - mały słoiczek
kapary - 1/3 słoiczka, odsączone (najlepiej kapary w zalewie ze słonej wody, a nie z octu)
śmietana 12% (opcjonalnie)
1/2 cytryny (również opcjonalnie)
dymka do posypania
Pokrojone w kostkę marchewki, pietruszki, ziemniaki, seler i kapustę ugotować w wodzie do miękkości (z liśćmi laurowymi, solą, pieprzem). Dodać koncentrat pomidorowy i oliwę, jeszcze chwilę pogotować. Wyłączyć kuchenkę.
Gdy wywar jest gorący, dodać oliwki, kapary i grubo pokrojone ogórki, ale już nie gotować (można zostawić na nagrzanej płycie grzejnej).
Do miski przed nalaniem wycisnąć lekko i włożyć gruby plaster cytryny. Dzięki temu dochodzi aromat cytrynowej skórki. Można dodać łyżkę śmietany. Posypać dymką według uznania.
Smacznego!
PS Czytelników proszę o wyrozumiałość i nie dociekanie, czemu na zdjęciu nie widać ani jednej z tych legendarnych zielonych oliwek :)
poniedziałek, 28 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super! a właśnie się zastanawiałam co zrobić z dwiema pietruszkami, kawałkiem selera i ziemniakami, które leżą bezczynnie w lodówce :) czyli jutro solanka! mam tylko pytanie, czy mogą być kapary z oliwy, czy to byłaby profanacja, która zupełnie popsuje smak?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ciekawy przepis i wygląda bardzo smakowicie -muszę wypróbować.Będę miała okazję pierwszy raz w życiu jeść coś z kaparami.
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńMyślę, że każde kapary się nadadzą :) Tak naprawdę, to nawet te octowe mogłyby być, bo można je przecież opłukać z nadmiaru octu. A skoro do solanki dodaje się oliwy, to kapar z oliwy jak najbardziej :)
Ela,
kapary mają dość specyficzny smak. Sama kiedyś za nimi nie przepadałam. Na początku warto je traktować jako przyprawę dla smaku i nie dodawać za dużo. Świetne są również w calzone, ale o tym napiszę przy innej okazji :)
Wygląda ciekawie, muszę wypróbować. A przy okazji chciałam Cię powiadomić, że "otagowałam" Cię blogowym wyróżnieniem:
OdpowiedzUsuńhttp://minimalist-ka.blogspot.com/2011/03/stuknea-mi-setka.html
Zapraszam do zabawy :)
Dzięki Ajko - pierwsze wyróżnienie w historii mojego blogowania :) A co do solanki - to tylko pamiętaj o tych oliwkach, których nie ma na obrazku :)
OdpowiedzUsuńZ cyklu "Inteligentne dialogi":
OdpowiedzUsuń- Mogłabyś jutro kupić składniki na solankę?
- Tak, a co potrzeba?
- No przecież masz przepis na swoim blogu, nie będę się powtarzał!
:)))