Jak byłam mała wierzyłam, że nocami bohaterowie bajek mogą przemieszczać się z książki do książki, przekraczając nawet najgrubsze okładki. Nigdy żadnego nie przyłapałam, ale kto ich tam wie?
To tutaj w zgodzie obok siebie żyją Indianie, stolarze, lewitujący jogini, sowy, polarnicy, mechanicy rowerowi, jaszczurki, hobbici, szkodniki drewna i alpiniści. Gwarzą sobie do woli Murakami z Harasymowiczem, Diemberger z Freuchenem, a Jane Eyre z Dalajlamą.
Porzekadło głosi, że „kto czyta, dwa razy żyje”. Dlatego napiszę dziś bardzo antyminimalistycznie - książek bardzo trudno mi się pozbywać (ale nic na siłę). Z sukienkami to szło w try miga :)
piątek, 4 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
też tak mam! bo książki to dla mnie nie tylko rzeczy, ale spotkania, wrażenia. dlatego jedyne, co potrafię teraz robić to nie pozbywać się tych, które już mam, ale rozsądniej kupować nowe - a ostatnio coraz częściej pożyczam zamiast kupować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
U mnie to samo. Mogę oddać ciuchy, których nie używam, inne niepotrzebne rzeczy ale książek nie dam:) Ładna biblioteczka.
OdpowiedzUsuń@...
OdpowiedzUsuńPożyczam bardzo dużo - głównie od znajomych, czasem z biblioteki (mamy niestety bardzo skromną bibliotekę w naszej miejscowości). Tyle, że sporo książek u nas w domu (oceniając pobieżnie jakieś 60-70%), to nie jest literatura piękna, tylko książki naukowe i popularnonaukowe oraz albumy i atlasy. Część znich już oddałam bądź sprzedałam, staram się krytycznie podejsć do tematu i zostawić to, z czego faktycznie korzystamy, do czego się wraca. Niektóre mają przestarzałą, nieaktualną treść - tych pozbyłam się w pierwszej kolejności i bez wyrzutów sumienia.
@Paweł
Sam wiesz, jak to u nas z książkami :) Na zdjęciu oczywiście mały fragment.
A u mnie jedną stroną wychodzą, a drugą przybywają :) Domową biblioteczkę znacznie zredukowałam, ale wciąż kupuję nowe książki. Tyle, że teraz o wiele łatwiej mi się ich pozbywać niż dawniej. Zostają tylko te, które sobie szczególnie na to zasłużą.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta myśl o wędrujących bohaterach :)
Tak, rotacja książek to jeszcze inna sprawa. Niedługo napiszę o tym, jakie wybrałam sposoby pozbywania się książek, o książkowych łańcuszkach, książkach wędrujących itd. Na razie zapraszam do lektury tekstu o chodzeniu boso po śniegu :)
OdpowiedzUsuńTofolaria, ja mam dwie grupy książek - tych których nie chcę się pozbywać, i tych których nie chce mi się pozbywać ;D Planowałam zrobić dla drugiej grupy wyprzedaż 'wszystkie po 5 zł' ale skończyłam na zrobieniu zdjęć ;D
OdpowiedzUsuńU nas ta granica, podział, nie są ostre, ale większość wędruje z grupy "zostawionych na półce" do grupy "do pozbycia się", w drugą stronę raczej nie. Zupełnie jak ryby złapane w więcierz...
OdpowiedzUsuń