Strony

poniedziałek, 7 lutego 2011

Boso na śniegu - porady babuni

Ostatnio wpadła mi w ręce dość zabawna książeczka pt. "Encyklopedia porad babuni" (tylko czyjej?). Zabawny wydał mi się już sam tytuł, a treść okazała się jeszcze bardziej obiecująca. Co zrobić, gdy kwiatek ma plamy, jak wbijać gwoździe w tynk, jaki napar pomaga na senne koszmary itp.

Znalazłam jednak jedną poradę dla siebie i już spieszę podzielić się z Czytelnikami. A może o tym słyszeliście? Została ona zamieszczona w rozdziale Zdrowie/Odporność.

"Boso na śniegu

Najlepiej to robić we własnym ogródku, ale też udaje się po obfitszych opadach śniegu na balkonie w samym centrum miasta. Przed wyjściem boso na śnieg stopy powinny być ciepłe. Zaczynamy od kilkunastu sekund, potem przedłużamy spacer do minuty lub dwóch. Następnie po umyciu stóp trzeba je dobrze wytrzeć i założyć ciepłe skarpetki. Ta metoda, choć na początku wydaje się drastyczna, naprawdę pomaga przeżyć jesień i zimę bez najmniejszej infekcji."

Ha! Spróbowałam od razu, śnieg na balkonie akurat był świeżutki, temperatura około -7°C. I wiecie co? Pełne zaskoczenie! Wspaniały przypływ energii, pobudzenie krążenia, jednym słowem coś fantastycznego. Po pięciu dniach bez problemu przekroczyłam zalecane dwie minuty. Poguglałam nieco i okazało się, że są ludzie, którzy umawiają się na bose, nawet 20-minutowe i dłuższe spacery w odludnych zakątkach! Podoba mi się to, tak samo jak ruska bania, z tym że bose spacery to zdecydowanie mniej zachodu, wystarczy trochę śniegu i lekki mróz, można je uprawiać praktycznie wszędzie i za darmo.

Znalazłam sobie nowe hobby, szkoda tylko, że deszcz właśnie rozprawił się z całym śniegiem na naszym balkonie. Zimo, wróć!

Notka bibliograficzna: "Encyklopedia porad babuni", Axel Springer, Warszawa 2007

7 komentarzy:

  1. Brr,odważna jesteś.To taki zabieg hartujący jak dreptanie po zimnej wodzie u dr. Kneippa.No to życzę śniegu na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, próbowałam różnych hartujących sztuczek. Chodzenie po śniegu jest dużo przyjemniejsze niż np. zimny prysznic :) Póki co u nas +10... Śniegu ani widu, ani słychu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zimny prysznic to dla mnie rzecz niewyobrażalna nawet w upały.Może spróbuję tego dreptania po śniegu /jak Jurka nie będzie w domu ,bo pomyśli że ze mną coś nie tak/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio znów mamy śnieg na balkonie! Wróciłam do tych wspaniałych spacerów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że spróbowałeś! Cieszę się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja praktykuję zimowe hasanie zimą w morzu (ale tylko stopy, do morsów to mi jeszcze daleko), naprawdę pobudzające! I jak zawsze chorowałam tak ta zima przeszła bez tragedii. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.