Strony

piątek, 22 lipca 2011

Nie różowa, acz prawdziwa natura Tofalarii

Po chwilowej przerwie wracam do świata wirtualnego, również blogowego, choć nie wiem na jak długo, bo szykują się kolejne wojaże. Tym milej tu wrócić, że mój zaniedbany blog otrzymał drugie w swojej historii wyróżnienie. Tym razem od minimaLenki, autorki bloga o powrocie do minimalizmu. Dziękuję!

Nie jestem fanką łańcuszków, więc zastosuję się już tradycyjnie, tylko do najprzyjemniejszej części zabawy, czyli pisania o sobie ;) Powinnam wyróżnić 16 (!?) kolejnych blogów - również tradycyjnie odeślę zainteresowanych do listy z prawej strony. Znajdziecie tam mnóstwo poczytnych blogów, a wkrótce listę wzbogacę o inne, na które regularnie zaglądam. Wyróżnień jako takich w świat dalej nie posyłam.

Podczas ostatniej takiej zabawy zdradziłam 7 rzeczy, które lubię. Tym razem druga strona medalu - rzeczy, których nie lubię, nie cierpię, czy wręcz nie znoszę. Taka lista wydaje mi się dużo lepszym odzwierciedleniem mojej, bynajmniej nie różowej, natury.


Nie lubię:

1. Jak coś pyka w rowerze, a ja nie mam pojęcia co.
2. Kiedy próbuję odkręcić śrubokrętem jakiś wkręt, a jemu urywa się główka.
3. Kuchni polskiej rozumianej jako podawanie każdej potrawy polanej podłym, zalatującym octem ketchupem. Na przykład naleśnik. Brrr, traumatyczne wspomnienie z ostatnich tygodni.
4. Przymusu wszelkiego rodzaju. Nakazów, zakazów, rozkazów. Zwłaszcza bezsensowych.
5. Jazzu. Skoro już wyszłam na antyspołecznego buraka, chyba spokojnie mogę zdradzić również swoje niskie aspiracje muzyczno-kulturalne.
6. Ogórka bez skóry, a pomidora ze skórą. Golfów, chyba że mają suwak.
7. I jeszcze ludzi z charakterem trudniejszym od mojego.

5 komentarzy:

  1. Przyznam się, że za młodego tez nie lubiłem jazzu - ale teraz dojrzałem do tego gatunku muzyki. Może u Ciebie jest to samo ? - tylko dłużej dojrzewasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 3) Wszyscy święci, kobieto, gdzieś ty trafiła? Bo to chyba nie było w Polsce :P

    6) Golfy mają drzwi, a nie suwaki. A bez skórki pomidor wygląda jak... no nie wygląda

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mały, widać powoli dojrzewam ;) Znaczy to jest tak - jazz może być, ale tylko na żywo, od czasu do czasu. Odtwarzany już nie.

    Klayman, polecam (czy też raczej nie polecam) główną restaurację w Przedborzu oraz lokal pizzowy z zapiekankami makaronowymi w Olsztynie k. Częstochowy.

    Golf z drzwiami jest ok ;) A pomidora się nie czepiaj, no!

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak się zakłada golf z drzwiami? przez okno? ;-P bo przez szyję to chyba się nie uda...

    OdpowiedzUsuń
  5. Umówię się z Klaymanem na przejażdżkę, to zdam relację :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.