Strony

niedziela, 7 sierpnia 2011

"Za 600 metrów fotoradar" czyli po co nam autostrady

Właśnie wróciliśmy z krótkiego wyjazdu. Przejazd przez Polskę, jedną z głównych dróg, zajął nam tyle czasu, co przez kilka innych krajów łącznie! Tu jakieś światła, tam remont, ruch wahadłowy i zwężenie, a fotoradarów tyle, co w przydrożnym lesie "papierzaków".


W drodze naszła mnie jednak refleksja. Przyjeżdża do nas taki Francuz, Włoch albo Niemiec. Autostrady kończą się na granicy jak nożem uciął. Zamiast więc przelatywać bez refleksji przez nasz piękny kraj, ma okazję przyjrzeć się uważniej naszym wioskom i miasteczkom. Zmęczy się, na kawę wstąpi, a może nawet na pierogi. Paliwa nieco więcej spali, to i zatankuje. Gdy wreszcie sen zacznie go morzyć, Morfeusza w jakimś przytulnym hotelu obejmie... W ten sposób Polska promuje się niejako turystycznie, restauratorzy i hotelarze zacierają ręce, państwo zgarnia podatki, żyć nie umierać! Nie ma co narzekać, że nie mamy autostrad - to zabieg celowy, mający zatrzymać u nas turystów jak najdłużej się da.

A poza tym, jak mówi pewne powiedzonko, to przecież droga jest celem ;)

8 komentarzy:

  1. W przypadku minimalizmu na pewno droga jest celem :-)
    a turystycznie to my śliczni jesteśmy :-) i mamy takie ładne chatki ze strzechą a w nich hotele :-)a tak w ogóle to ja nie lubię jeździć po autostradach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale czasem to by człowiek chciał gdzieś dojechać... albo do domu wrócić! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze... a ja mieszkam przy autostradzie... ale boczną drogą zawsze można :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdyby powrócić do jeżdżenia konno, to by dopiero było ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakieś 6 lat temu jechałem do Chamonix i wjeżdżając do Szwajcarii pogranicznik spytał mnie, czy mam wykupioną winietę za przejazd przez autostrady. Poinformowałem pana, że zamierzam jechać lokalnymi drogami - był bardzo zdziwiony. Wiem, że szybciej byłoby autostradą - ale wtedy nie zobaczyłbym tego co podczas jazdy lokalnymi drogami :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Miasteczka są super, i jeszcze morele po drodze :) Też jechaliśmy bez winiety, bo nasza trasa była akurat bezautostradowa. Rondo, rondo i rondo, plus serpentyny = szwajcarski miks drogowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nic mi nie mów

    całkiem regularnie przejeżdżam przez cały kraj w kilku konfiguracjach

    to jest kosmos

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się, wczoraj trasę 400km nocą dzieliliśmy solidarnie między 3 kierowców, a i tak była to mordęga :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.