Strony

piątek, 25 kwietnia 2014

Jak sprzedawać na Allegro i nie zwariować...


... i zakończyć swoje minimalistyczne porządki finansową korzyścią.

Efektem wiosennych porządków bywa sterta rzeczy, które nam co prawda już do niczego się nie przydadzą, ale są jeszcze wciąż na tyle dobre, że szkoda wyrzucić je do śmieci. Metod na pozbycie się takich przedmiotów jest sporo, warto szukać chętnych na nie wśród znajomych, oddając za darmo. Książki można zanieść do biblioteki, ubrania do domu samotnej matki albo do kontenerów na odzież... Możliwości jest mnóstwo.

Zdarzają się jednak przedmioty na tyle specyficzne, że trudno znaleźć na nie chętnych w najbliższym otoczeniu, przykładowo specjalistyczna literatura, nietypowe narzędzia albo dziwne stroje. Moim zdaniem warto wtedy pomyśleć nad sprzedażą na aukcjach internetowych. Pozwólcie, że podzielę się z Wami paroma trickami i radami, jak to zrobić w miarę skutecznie, nie wariując przy tym. Są one wypadkową moich własnych doświadczeń, ale bardzo chętnie poznam w komentarzach Wasze patenty!


Do tej pory korzystałam tylko z serwisu Allegro, najpopularniejszego w Polsce, a co za tym idzie - dającego największą szansę dotarcia do licznych potencjalnych zainteresowanych. Od kilku lat - a konkretnie od czasu, gdy w naszej miejscowości wybudowano pocztę - oswoiłam się z tego rodzaju sprzedażą, która wcześniej wydawała mi się czarną magią. No to zaczynamy:

1. Kalkulacja opłacalności - sprawdzić ceny podobnych przedmiotów na aktualnych aukcjach.

To bardzo ważna sprawa. Oczywiście można sprzedać prawie wszystko, jest to tylko kwestia ceny. Warto jednak skalkulować swój czas i zastanowić się, od jakiego przedziału cenowego w ogóle interesuje nas wystawianie aukcji. Jeśli jesteś dyrektorem w korporacji, to pewnie nie opłaci Ci się biegać na pocztę z książkami po 10 zł (i raczej nie czytasz tego bloga).

Jednak jeśli masz sporo czasu, przestoje w pracy freelancera albo niepracujących domowników, którzy są chętni pomóc - czemu nie spróbować? Jest to bardzo indywidualna sprawa i każdy powinien podjąć decyzję biorąc pod uwagę własną sytuację czasową i finansową. Z drugiej strony „ziarnko do ziarnka” - jeśli wystawiamy jednocześnie dużo małych aukcji, można z nich uzyskać naprawdę satysfakcjonującą sumę.

2. Dobre zdjęcia, rzetelny opis - sprawy oczywiste, choć często zaniedbywane.

Zdjęcia warto zrobić hurtem, najlepiej w dziennym, jasnym świetle, na możliwie neutralnym tle (ściana, podłoga, biała kartka). Jeśli masz mało czasu w ciągu dnia, zrób tylko zdjęcia w możliwie dobrych warunkach, a ich obróbkę i pisanie opisów możesz zostawić na wieczór.

Opis powinien być naprawdę rzetelny - zadajmy sobie sami pytanie, czego chcielibyśmy się dowiedzieć na temat danego przedmiotu. Przykładowo wystawiając ubranie, nie wystarczy podanie rozmiaru - rozmiar rozmiarowi nierówny i dokładne wymiary są znacznie bardziej wiarygodne (szerokość w kilku miejscach, długość rękawa, nogawki...).

Nie ma też sensu pomijanie wad przedmiotu - nie chcemy przecież narażać się na zwrot albo negatywny komentarz.

Zawsze warto umieścić też w aukcji swój e-mail. Kupujący może mieć dodatkowe pytania (a nasz e-mail i telefon otrzyma od Allegro dopiero po zakupie). Drobne przedmioty, które w danym momencie wystawiam, trzymam w skrzynce koło biurka - mam je pod ręką i zawsze mogę szybko odpowiedzieć.

3. Pogrupować przedmioty w kategorie, wystawiać jednocześnie.

Dobry pomysł to zbiorcze, „hurtowe” aukcje, np. książki jednego autora albo ubrania w jednym rozmiarze (jedna przesyłka zamiast dziesięciu). Kupujący często sprawdzają, co jeszcze wystawiamy. Jeśli likwidujecie np. kolekcję kamieni półszlachetnych, to jest duże prawdopodobieństwo, że jedna osoba kupi kilka albo kilkanaście przedmiotów.

4. Wybór kategorii.

Sprawa niby prosta, ale nie do końca. Nie każda kategoria jest równie chodliwa. Dość dobrze sprzedają się na przykład książki specjalistyczne (zoologiczne, geograficzne) lub popularnych autorów (fantastyka, nobliści). Niezłą kategorię stanowią te rzeczy, które możemy wystawić w dziale „Antyki” - zaliczają się tu druki sprzed 1945 roku.

Sprzęt sportowy, zwłaszcza dobrych marek, również znajduje nabywców. Dotyczy to również sportowych ubrań. Zwykłe ciuchy sprzedawały mi się raczej słabo (nie jestem uznaną szafiarką z gronem wielbicielek). Biżuteria i torebki - o ile nie są bardzo wysokiej jakości - to raczej groszowe sprawy.

Da się sprzedać duże gabarytowo rzeczy z odbiorem osobistym, o ile cena jest atrakcyjna - tu łatwiej mają też mieszkańcy aglomeracji (większy lokalny rynek). Sprzedałam w ten sposób na przykład grzejnik i wieszak ścienny. Krzesło po rozłożeniu wysłałam z kolei jako paczkę - pakowanie go w karton potraktowałam jako dobrą zabawę.

Ciekawostką jest to, że rzeczy nietypowe, o ile wystawimy je w dobrej kategorii, potrafią osiągnąć zadziwiające ceny (i w ogóle się sprzedać). Najdziwniejszą do tej pory rzeczą, którą sprzedałam, były „końcówki poroży renifera”. Długo zastanawiałam się nad kategorią... Bez problemu poszły w dziale „Rycerstwo” - jako surowiec do produkcji na przykład stylowych guzików.

5. Kup teraz czy licytacja.

Wielu kupujących lubi opcję „kup teraz” i dla przedmiotów, które łatwo wycenić, bywa to świetne rozwiązanie. Zaletą licytacji jest to, że jeśli wystawimy jednocześnie kilkanaście tego typu aukcji kończących się przykładowo za 10 dni, to mamy 10 dni spokoju. Wszystko dzieje się samo, a dopiero po zakończeniu aukcji ogarniamy wszystkie maile, płatności, wysyłki itp.

6. Wysyłka - nie taka straszna.

Nie mając umowy z żadna firmą kurierską najwygodniej korzystać po prostu z Poczty Polskiej. Zresztą dla lekkich przesyłek cena jest najniższa. Nie wychodząc z domu, dzięki internetowi, który wkroczył nawet do tej instytucji (!), możemy określić wagi, gabaryty i ceny przesyłek. Ja robię to w ten sposób, że gromadzę przedmioty do sprzedania, fotografuję, następnie ważę każdy na wadze kuchennej i zapisuję - robię coś w rodzaju listy/tabelki z potrzebnymi informacjami. Warto mieć pod ręką „adreski” do listów poleconych i naklejki na paczki (wypełnić w domu, to oszczędza czas na poczcie). Mieć gotówkę (nie wiem, jak to jest w innych placówkach pocztowych, ale u nas można płacić tylko w tej formie). Wysyłać po kilka na raz. O ile tylko mogę, staram się iść na pocztę rano, gdy nie ma kolejek.

Wszystkie potwierdzenia nadania zachowuję co najmniej do czasu otrzymania (pozytywnego!) komentarza do aukcji. Tak naprawdę to przechowuję je dłużej - mam specjalny zeszyt, do którego wpisuję każdy sprzedany przedmiot, cenę, adres nabywcy i wklejam potwierdzenie nadania. Ze względu na ochronę danych osobowych zamieściłam małe zdjęcie obok. Taki zeszyt bardzo ułatwia zarządzanie aukcjami, można to zrobić też w postaci tabelki w Excelu. Dodatkowo co jakiś czas można podsumować swoją sprzedaż, co przynosi niesamowitą satysfakcję!

7. Pakowanie.

Na czas sprzedaży warto zgromadzić pod ręką zapas większych kawałków tektury pudełkowej, trochę folii do owijania, folii bąbelkowej, taśmę, sznurek. Bardzo często recyklinguję opakowania przesyłek, które przychodzą do nas. Darmowe gminne gazety używam do dodatkowego zabezpieczenia książek (kupujący otrzymuje gratis niezwykle ciekawą lekturę z naszego regionu!). Paczki wysyłane pocztą powinny być opakowane w biały albo szary papier i dobrze obklejone. Jeśli mamy wątpliwości, to idąc na pocztę można zabrać ze sobą na wszelki wypadek rolkę taśmy do pakowania.

8. Komentarze.

Pozytywne komentarze to skarb allegrowicza. ;) Warto dbać o dobre kontakty z kupującymi  - możliwie szybko odpowiadać na maile, rzetelnie opisywać przedmioty, uprzedzać (koniecznie!) o ewentualnych opóźnieniach. Moje doświadczenia są bardzo pozytywne i do tej pory mam 100% pozytywów. Tylko raz zdarzył mi się zwrot przedmiotu. Raz zapomniałam o dołączeniu obiecanego gratisu - dosłałam go później już na swój koszt. Dwukrotnie zdarzyło się, że kupili od nas na aukcjach, zupełnie przypadkowo, dalecy znajomi. Kiedyś nawiązałam ciekawy kontakt z panem, który uczył WF-u w szkole integracyjnej na drugim końcu Polski i okazał się fascynatem biegówek...

Jestem ciekawa, jak zapatrujecie się na internetowe aukcje i jakie są Wasze doświadczenia?

13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe! Podoba mi się Twoje podejście, to że stawiasz na solidność i rzetelność, które powinny być oczywistym standardem dla wszystkich sprzedających.
    Szukasz jeszcze kupca na jakieś rzeczy, chętnie obejrzę Twoje skarby:0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie zakończyłam tegoroczne wyprzedaże. :)

      Usuń
  2. Często wystawiam przedmioty, które ze względu na wartość lepiej puścić kurierem. Nie mam umowy, więc z pomocą przychodzi sendit.pl, czyli serwis allegro, który pozwala zamówić kuriera za niecałe 16 złotych. Pakujemy, drukujemy listy przewozowe i czekamy na odbiór lub zawozimy do punktu. Początkowo myślałem, że to będzie tragicznie skomplikowane, ale okazało się proste jak paczka na poczcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, o ile ma się drukarkę. Zanim znalazłabym na naszej wsi kogoś, kto wydrukuje mi list przewozowy, to już 10 razy obróciłabym na pocztę.
      Przy okazji przypominam o mojej prośbie podpisywania komentarzy. Przyjemniej dyskutować z kimś, kto ma choćby inicjał. ;)

      Usuń
  3. Sporo sprzedaję, mniej kupuję. W Polsce używam popularnego serwisu na a..., natomiast teraz będą w Anglii sprzedaję przez międzynarodowego ibaja.

    Największy problem zawsze mam z ubraniami, niestety jak piszesz nie chcą się sprzedawać. Garnitur swego czasu np. sprzedałem za całe 5zł. W sumie na pieniądzach z takich sprzedaży wielce mi nie zależy...chodzi natomiast o samą transakcję. Jeśli ktoś coś kupi, nawet za przysłowiową złotówkę to wiem, że naprawdę tego potrzebuje. Bo Polacy mamy wredny zwyczaj przyjmowania za darmo wszystkiego: "bo jest przecież za darmo, może kiedyś się przyda". Skoro sam decyduję się oczyścić swoje otoczenie, to nie chcę jednocześnie by ktoś niepotrzebnie zagracał swoje rzeczami, których nie użyje a bierze tylko dlatego, że są za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sprzedawałam i kupowałam na Allegro nie raz. Przy okazji kolejnych przeprowadzek sprzedawałam nawet meble- piękne drewniane komody, które jechały daleko w Polskę. Jednak z książkami jest różnie. Z mojego doświadczenia wynika, że niekoniecznie opłaca się wystawiać na Allegro, bo przecież trzeba uiścić opłatę miesięczną, a można nic nie sprzedać. Drobniejsze rzeczy staram się sprzedawać na regionalnej stronie ogłoszeniowej, w moim przypadku, to Rzeszowiak.pl, bo nie muszę dodawać do ceny towaru kosztów przesyłki, tylko zainteresowany przyjeżdża czy przychodzi po zakupiony towar w umówione miejsce. Czasem warto też pozbywać się wszelkich zbędności za ...uśmiech i "dziękuję", albo po prostu wrzucić do konkretnego miejskiego pojemnika.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się okazało całkiem nieźle sobie radzę z wystawianiem rzeczy na allegro, jednak muszę przemyśleć sprawę wystawiania całości hurtowo, tak aby wszystko kończyło się w tym samym czasie. Jeśli chodzi o kuriera, to fajnym serwisem jest kurjerzy.pl wszystko załatwiasz w domu (potrzebna drukarka) i nawet kurier przyjeżdża odebrać ją z domu...


    P.S. punkt 6 od dziś idzie u mnie w ruch. Świetny wpis!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie korzystam z allegro, wydaje mi się, że za dużo z tym zachodu i dodatkowo są opłaty, a przecież mogę niczego nie sprzedać. Książki chcę wystawić na gumtree, może na kilku innych, darmowych serwisach. Najlepiej z odbiorem osobistym, wtedy nie trzeba chodzić na pocztę. Bardzo fajne są Twoje rozwiązania, ale dosyć czasochłonne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć! Dopiero odkryłam ten blog i chyba zagoszczę tutaj na dłużej. Moje patenty na sprzedaż przez Internet (korzystam z olx.pl):
    - bardzo dobre zdjęcia, tak jak o tym wspominasz,
    - rozmiary ubrań: rysuję na kartce dane ubranie, oznaczam wymiary, podaję w centymetrach, powstaje taki jakby rysunek techniczny, który następnie fotografuję,
    - mam czas (jestem na macierzyńskim, na pocztę chodzę z dzieckiem na spacer, gdzie z uprzejmości jestem wpuszczana na początek kolejki:)) więc sprzedaję i wysyłam nawet bardzo tanie rzeczy (np książki po 4 zł),
    - dla takich tanich rzeczy wysyłam najtańszą opcją bez potwierdzenia nadania (ewentualne reklamacje biorę "na klatę", aczkolwiek jeszcze się nie zdarzyły:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten głos! Może przekona osoby w podobnej sytuacji, że warto. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Sprzedaję wszystko i w każdej ilości. Często kupuję by sprzedać. Co do wystawień huretm... Obserwowałem że wielu użytkowników licytuje po kilka przedmiotów. Zawsze wystawiam je z odstępem min. 5 min, by nie konczyły się w jednym czasie. Prowizje dla allegro to koszmar. U mnie miesięcznie wynoszą do 3000 zł.
    Dzięki aukcjom jestem w stanie codziennie patrzeć jak moje dzieci dorastają i spędzać z nimi więcej czasu pracując w domu.
    B.G.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja polecam http://seobloczek.pl/jak-sprzedawac-na-allegro-po-prostu-duzo-wiecej/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca o tym tutaj rozmawiamy. Nie chodzi o to, by zostać przedsiębiorcą sprzedającym na allegro coraz więcej i więcej (przeważnie badziewia), tylko o to, żeby się pozbyć niepotrzebnych rzeczy z domu, odzyskując część pieniędzy. Teraz zresztą coraz większy sens ma olx albo inne tego typu platformy wymiany.

      Usuń