Strony

niedziela, 19 lutego 2012

Z frontu robót dziewiarskich

Jestem nałogowcem. Potrafię się zakręcić jak chomik w kołowrotku. Cały styczeń i pół lutego intensywnie dziergałam na drutach. Obiecuję poprawę i coś ciekawszego na blogu. Różne tematy czekają w kolejce, np. tekst o minimalistach-bałaganiarzach, o żywieniu w górach, przepis na tortille, które za trzecim razem wyszły mi idealnie, ale póki co - cierpliwości! - będą dwa obrazki dziewiarskie.


Tej zimy powstało, tadam: 8 par skarpetek, 2 swetry do kolan, z których każdy należałoby policzyć jako półtora swetra - co daje łącznie 3 swetry, 1 para rękawic męskich olbrzymich, 1 spódnica damska...

Najbardziej kolorowe wyszły 2 buffy. Niektórzy nazywają coś takiego kominem, dla mnie to buff i tyle. Kiedyś już pisałam o buffach, jestem ich absolutną fanką i byłam ciekawa, jak sprawdzą się buffy z wełny. Podczas niedawnych mrozów to był strzał w dziesiątkę!


Podczas roboty często słucham audiobooków, z którymi potem bardzo miło kojarzą mi się gotowe wytwory. I tak, w mojego buffa w kolorach papugi ary niezwykle trafnie wplątały się wątki z jednej z książek Beaty Pawlikowskiej, której akcja rozgrywała się w Amazonii. Natomiast malinowo-fioletowo-rudo-szary buff Sahiba powstał przy podkładzie czytanej ofiarnie przez niego samego książki Stanisława Siedleckiego „Wśród polarnych pustyń Svalbardu”. Na kolejnym zdjęciu Sahib prawie jak polarnik na stacji badawczej - w czapce w pomieszczeniu.


Poza zastosowaniem buffa jako czapki Sahib prezentuje również rękawice z resztek wełny - intensywnie gryzące, z jednym palcem. Wymyśliłam nową metodę wrabiania kciuka, która w 100% odpowiada trójwymiarowej anatomii wielkiej Sahibowej łapy.

Informacje techniczne:

Dla ciekawych info na temat buffów, bo już ktoś mnie o to zapytywał.
Włóczka: Magic Fine Yarn Art, skład: 50% wełna, 50% akryl, 100 g odpowiada około 300 m.
Druty: 2,5 (zalecane przez producenta 3,5, ale ja zawsze biorę cieńsze).
Na obwód nabrałam 136 oczek (policzyłam!), a rzędów - ile wyszło (1 buff = 1 motek 100 g). Ja, Tofalaria, oświadczam, że nie biorę odpowiedzialności za to, co komu wyjdzie, bo każdemu inaczej druty chodzą. Róbcie próbki obliczeniowe!
Kolory są cudne i jak oglądałam tę włóczkę w internetowych pasmanteriach, to miałam ochotę na wszystkie możliwe kombinacje kolorystyczne. I jak tu być minimalistką? A, ważna rzecz - podobno włóczka farbuje w praniu, więc trzeba prać ręcznie. To mi nie przeszkadza, bo oryginalny buff merino firmy Buff w kolorze czerwonym również farbuje jak zarzynany... pomidor?

Zdjęcia: Michał Jastrzębski, Tofalaria

7 komentarzy:

  1. http://www.naturalink.pl/
    Ja z innej beczki...
    Właśnie przejrzałam zdjęcia z wyprawy P M.Jastrzębskiego.
    Piękne ujęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. http://torellexpedition.pl/fotografia/ tu też byłam.
    Odbyłam fantastyczna podróż oglądając zamieszczone tam zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, przekażę Fotografowi, na pewno się ucieszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ula! Buffy absolutnie fantastyczne! Podziwiam za cierpliwość.
    Wypatruję tekstu z przepisem na tortillę w roli głównej, chciałbym go skonfrontować z moim skromnym dorobkiem kucharskim w tej dziedzinie :) , a i o żywieniu w górach z chęcią przeczytam, tak więc sprężaj się tam, sprężaj :) .
    Pozdrawiam z wiosennego Głogowa!
    Bormi

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tchnienie motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak lubie Twoje wyroby dziewiarskie, wlasnie swetry poprzednio pokazane, czy moglabys pochwalic sie tymi ostatnimi oraz spodniczka?
    pozdrawiam, Maria

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki, jak tylko uda się zrobić fotki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.