"- Czy pan nie boi się lwa? A takiego lamparta? A tych żmij i innych potwornych węży? - tym podobne pytania zadają mi ludzie czy to tu w Afryce, w Europie, czy w Azji Mniejszej.
Zawsze wtedy wyrywa mi się odpowiedź jednakowa: boję się jedynie stworzonego przez ludzi świata cywilizowanego, pełnego wiz, kaucji, urzędników emigracyjnych, gwarancji i innych nowości mających niby ułatwiać życie i zwiększających 'wolność' cywilizowanego człowieka. Każdy dzień na świecie przynosi nowe prawa, ustawy, rozporządzenia..."
Od jakiegoś czasu raczę się tą lekturą - Afryka lat 30. XX wieku i skromny polski podróżnik Kazimierz Nowak, ze swoim anarchistycznym, antykolonialnym, antyglobalistycznym (jak byśmy dziś powiedzieli) spojrzeniem na świat, z minimalistycznym bagażem zapakowanym na rower. Polecam!
Notka bibliograficzna: Kazimierz Nowak "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936", wyd. Sorus, Poznań 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A mnie zastanawia dlaczego dwóch innych podróżników okresu międzywojennego opisując swoją podróż dookoła Świata "Okrążmy Świat raz jeszcze" pominęło w swojej opowieści tylko jeden kontynent - właśnie Afrykę kolonialną.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że ich ambicją było opisać świat, w którym mieszkają, pracują, żyją, a nie ten widziany tylko z okien pociągu, samochodu? Tadeusz Perkitny wspominał o tym w pewnym momencie. Przez Afrykę tylko przejechali, tak samo jak przez Indie, Bliski Wschód, czuli się jak turyści. Za to kraje, w których zatrzymali się na dłużej opisali przebogato! Kolejna książka godna polecenia!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem tą książkę chyba pół roku temu - można powiedzieć, że jednym tchem :) TO czego dokonał Kazimierz to Mistrzostwo Świata i Galaktyki. Można powiedzieć, że to prekursor rajdów przygodowych - w końcu zrobi to w większości z rowerem ;)
OdpowiedzUsuńDo książki na pewno będę wracał :)
Czytałem, bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńWarto jednak pamiętać, że autor zmarł niedługo po powrocie na skutek wycieńczenia organizmu chorobami.
Dla mnie to jedna z najlepszych książek (jeśli nie najlepsza) jakie czytałem.
OdpowiedzUsuńTomku - nasze zabawy w rajdy wydają się naprawdę niewinne i dziecinne, gdy porównać to z dokonaniami Nowaka.
OdpowiedzUsuńHenryku, rzeczywiście finał tej historii był tragiczny. Nie umniejsza to jednak wyczynu Kazimierza Nowaka. Cały czas się zastanawiam, czy przy obecnym stanie wiedzy o chorobach tropikalnych, autor miałby większe szanse...
Melonmaker, dla mnie również! (w kategoriach: reportaż, przygoda i podróże)