Strony

wtorek, 4 października 2011

Kwiatożerców nastał czas!

Jak co roku nadszedł czas dyni, z których słynie nasza gmina - podpiaseczyńska Lesznowola. Niestety na trzy kupione przez nas do tej pory dynie, tylko jedna była czerwona w środku, aromatyczna, wspaniale dojrzała i pełna w smaku. Za to na polach, przez które często przejeżdżam rowerem, można jeszcze pośród pomarańczowych kul znaleźć tu i ówdzie spóźnione, jesienne dyniowe kwiaty. Pomyślałam - czemu nie spróbować? Tym bardziej, że o tej porze roku nikt nie ma pretensji o obrywanie kwiatów, skazanych na zwiędnięcie podczas pierwszych przymrozków.



Na pierwszym zdjęciu tarta z cukinią i oscypkiem. Kwiaty dyni pełnią tu rolę dekoracyjną. Dokładnego przepisu na tartę nie podaję - zwykłe kruche ciasto (tyle, że bez cukru). Na pewno wielu Czytelników potrafi zrobić lepsze niż ja, bo drygu do gotowania specjalnego nie mam. Chodziło mi raczej o inspirację - kwiaty dyni mają po upieczeniu czy usmażeniu cukiniowy, delikatny posmak. Warto dać im zabłysnąć, nie przyprawiając potrawy zbyt ostro, nie używając zbyt obficie mocnych akcentów, takich jak mocny w smaku ser. Do potraw, które piecze się długo lepiej dodać je pod koniec, na 5 min. przed wyjęciem z piekarnika.


Drugie zdjęcie to standard, który znajdziecie na wielu kulinarnych blogach - kwiaty dyni smażone w naleśnikowym cieście. Tu chyba również przepis niepotrzebny. Wspomnę tylko, że ciasto zrobiłam z mąki razowej, o konsystencji dużo gęstszej niż na normalne naleśniki. Kwiaty trzeba opłukać, usunąć ogonek i słupek, lekko rozpłaszczyć. Maczałam je w ten sposób, by ciasto dobrze wniknęło we wszystkie zakamarki. Po usmażeniu lekko odsączyłam na serwetce, zresztą na teflonowej patelni wyszły mało tłuste. Pozostałe ciasto rozwodniłam i usmażyłam jeszcze kilka naleśników.

Kwiatowy debiut udał się. Efekt wyśmienity, wizualnie przyjemny, surowiec za darmo - czego chcieć więcej? Pozdrawiam i życzę udanego kwiatożerstwa - to już chyba ostatni dzwonek!

7 komentarzy:

  1. to ja bym na tę tartę chętnie wpadła :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako jawny naleśnikożerca zajadanie kwiecia wszelakiego rodzaju umoczonego w cieście naleśnikowym przerabiałem. Ale... ale ten przepis na tartę :), no burczeć mi w brzuchu zaczęło. Pędzę więc do ogrodu zobaczyć czy kwiaty się dyni jakieś ostały :), tylko skąd tutaj wziąć oscypka?

    OdpowiedzUsuń
  3. zagmailuj do mnie Tofalario, dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za komentarze.
    Bormanie, uważaj, bo po tej tarcie to się ciężko biega :) Kwiaty jeszcze w ostatni weekend zbieraliśmy - ale zrobiło się zimniej, więc to już była chyba ostatnia okazja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety spóźniłem się, większość już zwiędła, w rekompensacie upiekłem ciasto z dynią. Pochwalę się, że przy okazji wypieku, skorzystałem z Twojego przepisu na dynię z jabłkiem. Troszkę go zmodyfikowałem, bo jabłka miałem jedynie słodkie, tak więc wtarłem małą pigwę. Aromat pigwy, jej kwaskowy smak fantastycznie skomponował się z aromatem ziół. Zamiast majeranku, skruszyłem garść suszonej mięty :) . Dyniową papkę przegryzałem chlebem żytnim. Pychota :) !

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój najnowszy patent: dynia, cebula, marynowana domowa papryka, orzechy włoskie i mielone ziele angielskie. Polecam spróbować! Ciekawe, jak to Twoje ciasto - chyba nie jadłam jeszcze dyni na słodko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cisto w smaku zbliżone do marchewkowego. Dodaję dużo przypraw, coś pod piernikowy jazz, bo w wersji podstawowej to mdłe i takie bez wyrazu jest.
    Co do nowego patentu na dyniowe smaki, jutro go wypróbuję. Lubię dania z orzechami włoskimi jako dodatkiem, wyrywają potrawę ze smakowej monotonii, wprawiają kubki smakowe w lekki niepokój :) .

    Jej, o żarciu to ja mógłbym godzinami...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.