Strony

poniedziałek, 19 września 2011

Z krakowskich jabłek - jesienne przyjemności

Jesień zbliża się wielkimi krokami. Czas przełamać blogowe lenistwo :) Tym bardziej, że nieoczekiwanie spotkała mnie motywacja w postaci kolegi Maćka, który stwierdził, że mój blog to nudy na pudy. Zatem specjalnie dla niego publikuję przepis. Są to ultraszybkie pieczone jabłka, które najlepiej przyrządzić ze znalezionych, zdziczałych i kwaskowych jabłek. Tę potrawę wykonałam w sobotę w gościnnej kuchni Maćka w Krakowie.



Znalezienie potrawy, którą oboje zjemy, wcale nie było takie proste. Stali Czytelnicy wiedzą, że od lat jestem wegetarianką. Tymczasem Maciek stosuje dietę "optymalną" czyli tłuszczową (smalec, boczek i te sprawy, najlepiej zero węglowodanów). Zbiór wspólny produktów, które jedzą zarówno wegetarianie, jak i optymalni, jest dość mizerny...

W sobotę zrobiliśmy sobie biegową wycieczkę (Maciek jest zapalonym biegaczem i jednym z najlepszych w Polsce biegaczy ultra - dla niego był to raczej biegowy spacerek). Obok fortu Swoszowice znaleźliśmy kilka jabłek. Nie ma chyba nic fajniejszego, niż biec sobie grzbietem, z jabłkiem w ręku, kiedy w powietrzu unoszą się wymieszane jesienne zapachy, słońce świeci, wiatr świszcze w głowie, a w perspektywie majaczy posiłek regeneracyjny z tychże jabłek.

Składniki:
kilka kwaśnych jabłek, może byś też kilka śliwek, garść rodzynek, garść płatków owsianych górskich, łyżka oliwy, łyżka miodu, cynamon do woli, orzechy laskowe (!!! absolutny hit!)



Jabłka pokroić, wymieszać z resztą i zapiec w 180° przez około 20 min., najlepiej pod przykryciem. Jeśli są zbyt suche, podlać odrobiną wody. Jabłka powinny być miękkie, ale nie aż tak jak w powidłach.

Spożywać niezwłocznie, uważając, by nie oderwały się uszy :) Smacznego!

A Wy - jakie macie proste jesienne przepisy i przyjemności?

7 komentarzy:

  1. A na przykład placki ziemniaczane inaczej :-)
    Starty ziemniak, starta surowa marchew, starty kabaczek/cukinia,czosnek, cebulka jajo, mąka.
    A do tego może być sos czosnkowy tzatziki jeśli kto lubi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy ten przepis regeneracyjny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne! Mozna byloby pokroic drobniej, uformowac z tej masy walki, potem podpiec i organiczny ziarnisty baton gtowy :P
    Beatrix

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę spróbować :-) ja swoje przepisy zamieszczam na własnym blogu kulinarnym :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. my mamy takie:) www.rownozalegli.pl

    pozdrawiamy

    kry&lu

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za wszystkie komentarze!
    Za horyzontem - ja do placków dodaję startą dynię - rewelacja! Chociaż preferuję gotowane potrawy niż smażone i placki ostatnio rzadko robię.

    Beatrix - te batony musiałyby chyba mieć jakieś lepiszcze. Inaczej chyba by się rozlazły :)

    Lenko, Krycho - podziwiam Was za zapał do gotowania, bo u mnie to kwestia czysto praktyczna, by nie umrzeć z głodu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tofalario, ja gotuję bardzo proste i szybkie rzeczy :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.