Zgadniecie, co się dzieje? Już kolejny raz doświadczam, jak wielki potencjał ma wiosna!
Nie darmo mówi się o wiosennych porządkach. Otwarte okna, człowiek wylezie na słonko, na trawę, wietrzyk wieje, ptaki śpiewają... Potrzeba przestrzeni i na zewnątrz, i w domu. Kolejna wiosna, kolejne „odgruzowywanie”.
Piszę na gorąco, w trakcie tej pracy, w stanie specyficznej burzy mózgu. Przypominam sobie o różnych zachomikowanych rzeczach, o rzeczach nieużywanych, albo - o zgrozo - pożyczonych i nieoddanych.
Popaliłam stare papiery - trochę się tego nazbierało. Różne dokumenty, tak czy inaczej, warto raz na rok przejrzeć, nawet nie mając ciągot ku minimalizmowi. Wyjedliśmy jedzenie z zamrażalnika. Wywaliłam niepiszące cienkopisy i przeterminowane leki. Zrobiłam selekcję włóczek. Książki - dawniej niezbędne - radośnie wyskakują z półek i trafiają do tych, którym mają szansę się przydać. Książkę coraz bardziej traktuję jako dobro przechodnie (choć jest kilka takich, których nie oddam na pewno). I najciekawsze. Im mniej mamy książek w domu, tym więcej czytam - głównie z biblioteki, do której potrafię wpadać kilka razy w tygodniu. Pod biurkiem rośnie stos do sprzedania, a w kąciku w kuchni - sterta rzeczy do oddania różnym osobom i instytucjom. (Ten stan przejściowy jest trochę męczący, ale motywuje do działania i szybko mija!).
Wiele przedmiotów musiało „dojrzeć” do tego momentu. Właściwie cudzysłów tu chyba niepotrzebny - dojrzewały jak jabłka na drzewie, tyle że w szafie lub na półce, jedne szybciej, inne wolniej.
Ostatnio kolega zapytał, czy już mamy zupełną pustkę w domu. Nie. ;) Myślę, że na pierwszy rzut oka nic się specjalnie nie zmieniło. Ani mieszkanie się nie powiększyło i nadal ma tylko 28 m kwadratowych. Kiedy ubywa poutykanych rzeczy z szuflad, tylko my o tym wiemy. Ale dla nas to najważniejsze i naprawdę przyjemne.
A jak tam u Was? Macie już wiosnę w domu? A może siedzi gdzieś w szufladzie - sprawdzaliście?
No i przede wszystkim - które zdjęcie podoba Wam się bardziej? ;)
wtorek, 25 marca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio wypielęgnowałem kwiaty i zmieniłem ziemię. Powoli wyprzedaję rzeczy niepotrzebne (to faktycznie jest długotrwały proces). W najbliższym czasie i ja robię porządek z biblioteczką, która prawie w całości pojedzie do Biblioteki Miejskiej. Szkoda tylko, że dzień wolny od studiów/pracy wpadnie dopiero 6kwietnia ;/
OdpowiedzUsuńJa przeplatam porządki z innymi zajęciami, każdego dnia jakiś drobiazg. :)
UsuńUwielbiam tak. Codziennie.. pomału.. po jednej rzeczy.. a po miesiącu, po dwóch naprawdę widać efekty.
UsuńDobra metoda dla zaganianych. I tak naprawdę to dla każdego!
UsuńMi nie wiosna a zmiana koloru ścian w pokoju pomaga w porządkach - no bo jak to, białe ściany i cała masa nagromadzonych, zupełnie niepotrzebnych, a nawet niechcianych przedmiotów? Powrzucałam na allegro trochę, utworzyłam kilka ogromnych stosów książek "do sprzedania", których nie mam czasu wrzucić. Pewnie zaraz mi przejdzie, ale na razie chcę wpuścić trochę świeżego powietrza do pokoju :-)
OdpowiedzUsuńu mnie ta wiosna wygląda niestety nieciekawie, nerwowe sytuacje, choroby w domu, ogólne przemęczenie i przesilenie
OdpowiedzUsuńale mimo wszystko trzeba szukac pozytywnych bodźców, chocby na blogu Tofalarii :)
Dziękuję Wam, jeśli kogoś to inspiruje, to bardzo się cieszę. :) Remigiuszu, mam nadzieję, że to nic poważnego? Zdrowia i optymizmu!
OdpowiedzUsuńraczej skumulowane upierdliwe infekcje rodzinne i problemy zdrowotno-przedszkolne, to w gruncie rzeczy normalne na pewnym etapie życia rodzinnego i do przewidzenia, trzeba przeczekać jak zła i przygnębiającą pogodę - dziękuje Ci bardzo za dobre słowo
UsuńPodoba mi się drugie zdjęcie, bo mam podobne stosiki:) Bardzo dużo rzeczy wyjechało z mojego domu w ciągu ostatnich 2 tygodni, ale jeszcze nie koniec. Dostałam skrzydeł, kiedy udało mi się sprzedać dwa roczniki gazet wnętrzarskich za całkiem dobrą cenę. Ciężko z książkami się rozstać, ale też już posegregowałam- są takie, do których się nie wraca. Największy problem to dla mnie pamiątki różne i listy- nie zabrałam się do czytania, pewnie jest tak , jak napisałaś w poprzednim poście- nie da się ich czytać, zdeaktualizowały się, no ale to przede mną. Mój wielki stary dom długo jeszcze będzie dostarczał minimalistycznych rozrywek, ale mnóstwo roboty już za mną- czuję się wyleczona z bezwładnego gromadzenia. Pozdrawiam wiosennie :) Skanga
OdpowiedzUsuńOptymistyczny komentarz, jest nas więcej! Policzyłam, że w tym tempie, w którym co roku robię czystkę, to zostanie "prawdziwym" ;) minimalistą, który ma 100 przedmiotów, zajmie mi jeszcze kilkanaście lat.
UsuńAle zupełnie nie zrażam się.
Dziś powstrzymałam się przed przyniesieniem sobie czegoś z darmowych stosików wystawianych u nas w bibliotece. Tymczasem przede mną jeszcze ok. 2500 stron w kolejce (książki pożyczone od znajomych i własne nieprzeczytane). Pomyślałam racjonalnie i wyszłam z pustymi rękami. To było miłe.