Strony

środa, 17 sierpnia 2011

Zabuffmy się!

Buff, o którym wspominałam już kilka razy przy różnych okazjach (m.in. o fastpackingu) jest dla mnie jednym ze sprytniejszych wyrobów tekstylnych, z jakimi miałam do czynienia. Coś na kształt szwajcarskiego scyzoryka, lecz w dziale nakryć głowy. Skojarzenie ze scyzorykiem nasuwa się mimowolnie, gdy spojrzeć na zastosowania buffa - może być czapką, opaską, siatką, frotką do włosów, ręcznikiem, ba, nawet obrusem! A przy tym jest ładny, mięciutki, lekki i szybko schnie po praniu.



Kiedy więc otrzymałam propozycję napisania, uwaga!, tekstu sponsorowanego na temat buffa dla sklepbuff.pl, nie wahałam się ani chwili. Zresztą nie potrafiłabym reklamować czegoś, do czego nie jestem przekonana w 100%. Od razu wybrałam najbardziej jaskrawy i rzucający się w oczy wzór - Peacock. Taka już ze mnie sroka ;) Pisanie poszło szybko, gorzej było ze skompletowaniem fotek. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że musiałam wleźć odpowiednio wysoko, co udało się dopiero niedawno. Na górze okazało się, że dookoła są tylko owce, więc chcąc-nie chcąc zostałam modelką na potrzeby tego krótkiego tekstu.


Buff jest to elastyczna, prosta rura z materiału, bez szwów. Brzegi leciutko się rolują w naturalny sposób, co widać na zdjęciu. Standardowy buff zrobiony jest z mikrofibry, ale bywają też z coolmaxu, merino, polaru, odblaskowe itd. Realna waga to 38 g, a wymiary 46x24 cm (produkowane są również inne rozmiary, m.in. dla dzieci). Wygląda aż zbyt prosto?


No to popatrzcie, co można z niego wyczarować. Na pierwszy ogień kilka zastosowań, sugerowanych przez producenta. We wstępie do artykułu moje ulubione zastosowanie czyli "coś na szyję". Nazwijmy umownie apaszką lub szaliczkiem :) Dodam tylko, że zakres termiczny, przy którym używam to od "rześkiego letniego poranka" po "skuwające lutowe mrozy".

Aby zrobić z buffa klasyczną czapeczkę, potrzeba nieco gimnastyki. Wbrew pozorom nie jest to trudne. Taką czapeczkę noszę rzadziej, gdyż koliduje z kucykiem, ale ta forma jest preferowana przez znajomych biegaczy i kolarzy.


Znacznie częściej składam buffa na pół i noszę w taki autorski sposób. Dzięki temu uszy są zakryte, czubek głowy ma niezłą wentylację, a kucyk swobodnie może powiewać. Ahoj! Warto dodać, że w tej postaci wchodzi pod rowerowy kask, co ma dla mnie pierwszorzędne znaczenie.


Zabawną czapkę można uzyskać tylko związując jeden koniec. Trudno, chyba nigdy nie dorosnę i zawsze będę miłośnikiem śmiesznych czapek, bo wymyślenie tej czapki dało mi niesamowicie dużo frajdy!


Można też założyć buffa w najbardziej leniwy sposób z pogranicza folkloru - jako długą chustkę zakrywającą włosy. Nieźle się sprawdzi przy wypasaniu gąsek, a w końcu nigdy nie wiadomo, w jakim kierunku potoczy się kariera ;)


W letni dzień nie od rzeczy jest wywrócić go na lewą, białą stronę. I żaden kapelusz od słońca nie jest już potrzebny. W ten sposób noszę go często, na kajaku albo w górach.


Jeśli w podróży zagrozi nam ptasia grypa albo burza piaskowa, robimy z buffa maseczkę.


Jako kominiarka świetnie zmieści się pod kaskiem czy kapturem.


W razie nadludzkich wysiłków świetnie zastąpi frotkę.


Osoby o włochatych głowach docenią buffa jako gumkę do włosów.


Na koniec kilka innych zastosowań.

Oryginalny buff jest bardzo trwały - pierwszy, którego używam od 5 lat poza nieznacznym "skulkowaniem" ani nie stracił koloru, ani się nie rozciągnął, ani nie zbiegł. Cały czas jest w pełni użytkowy (i ładny, bo w kwiatki), pomimo że kiedyś dość bezceremonialnie użyłam go do ciągnięcia kajaka przez kilkaset metrów, no ale nie miałam innego wyjścia ;) Trudno w to uwierzyć, gdy trzyma się w ręku tę cienką i leciutką szmatkę!

Ostatnio jeden znajomy pochwalił się, że użył buffa awaryjnie na basenie jako... czepka! Nie wiem, na ile się to sprawdza, bo sama nie testowałam, ale po założeniu okularków pływackich trzyma się całkiem nieźle!

W awaryjnej sytuacji albo po prostu w górach sprawdza się świetnie jako ręcznik! Wiem, bo testowałam. Zdjęcia, wybaczcie, brak ;)

Panie noszące rozmiar... yyy? może 32? (albo po prostu małe dziewczynki) mogą śmiało paradować po deptaku w topie zrobionym z buffa ;) Niestety buffy w rozmiarze umożliwiającym mi takie zastosowanie nie są produkowane. No ale w końcu to miał być szalik, a nie bluzka :) Zdjęcia, wybaczcie, również brak.

Zdarzyło mi się nosić w buffie niczym w siatce - jabłka, niespodziewanie znalezione w jakimś dzikim sadzie oraz ogórki, kupione prosto z pola od rolnika. W tym celu wystarczy zawiązać jeden koniec buffa na supeł. Pod namiotem taki zaimprowizowany woreczek przydaje się na różne drobiazgi, które lubią się zawieruszać.


W plecaku może posłużyć jako zaimprowizowany pokrowiec na delikatne rzeczy, np. okulary (które przy okazji bardzo dobrze czyści). Można również przełożyć nim delikatne rzeczy, żeby się nie poobijały.

Na wyjeździe w dzicz, gdy ma się mało rzeczy, z powodzeniem zastąpi elegancki obrusik. Zwłaszcza, gdy na śniadanie wpadają świeżo poznani wspinacze, a my wyciągamy z dna plecaka ostatnią paczkę daktyli. Buff na "stole" świetnie odwróci uwagę od niedostatków zaopatrzenia :)

To naprawdę sprytna szmatka. Czy zimą, czy latem, prawie zawsze mam go przy sobie. Wady? Choć używam od paru lat, nie znalazłam. A, już wiem! Jest jedna. Kiedy przychodzi do zakupu, nigdy nie mogę się zdecydować na kolor! Wzorów jest zatrzęsienie, co sezon jakieś nowości, normalnie szaleństwo. Podoba Wam się ten Peacock? Dla mnie jest bardzo energetyzujący.

Z buffem jest trochę jak z czekoladą. Co jest lepsze niż jeden buff? Oczywiście - dwa buffy!



Na koniec dowód na to, że nie tylko kobietom w buffie do twarzy :)

UWAGA! DOBRA WIADOMOŚĆ. DO KOŃCA SIERPNIA W SKLEPBUFF.PL ZNIŻKA 10% NA HASŁO "TOFALARIA"!

Zdjęcia: Sahib, Iwona, Monia. Dzięki!

24 komentarze:

  1. "Co jest lepsze niż jeden buff? Oczywiście - dwa buffy!"
    Skąd ja to znam... :)
    Jeden Buff mam zawsze przy sobie, czy to lato, czy zima. Czy jestem w pracy, czy na spacerze. Również w mojej kieszeni marynarki od garnituru można znaleźć Buffa :)
    Mam kolorowe, z zawodów i klasyczny czarny - i chyba ten najbardziej lubię - może dlatego, że jest najstarszy. Jak go kupowałem to miałem trochę wątpliwości czy wydać tyle kasy za kawałek szmatki?? Przemogłem się i nie żałuje!!
    Co do zastosowań, to faktycznie widziałem na plaży małą dziewczynkę - która z buffa miała zrobioną sukienkę - jeśli tak to można nazwać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak, kreacje wieczorowe z buffem to jest to!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Genialne! od paru lat szukam czegoś co będzie lekkie, elastyczne i na głowę ;) (dzieki czemu w kupionych przeze mnie i dla mnie lekkich czapkach chodzą już mąż, syn i parę innych znajomych)Dają jakieś zniżki na hasło 'tofolaria' ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie przed chwilą dodałam informację - do końca sierpnia zniżka 10% na hasło "Tofalaria" - zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oo!, to chyba z tej okazji kupię sobie jeszcze jednego Buffa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przymierzyć tego buffa jak się spotkamy.Prośba żebyś wzięła go jadąć do nas.Świetne buffowe zdjęcia .

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za ten post:kilka razy oglądałam to coś w sklepie górskim ale nie wiedziałam ile ma to zastosowań: ma jak widać wiele.

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam zastosowanie "poszewka na poduszkę" - podczas włóczenia się po świecie. Wystarczy upchać do środka ciuchy. Materiał jest miły w dotyku i przyjemnie położyć na nim ten pojemnik na mózg.

    Podobnie jak Tomek pierwszego buffa mam od wielu lat. Kupiłem za granicą. Niestety nie wybrałem koloru czarnego, a żółty ze srebnym paskiem odbijającym światło. Zaczynałem komunikować się rowerowo po Warszawie i chciałem być widoczny. Człowiek wygląda w tym jakby się przebrał Małą Niedźwiedzicę :) na szczęście mam też parę innych buffów pozyskanych na zawodach

    OdpowiedzUsuń
  9. Poduszka? Świetny pomysł! Muszę wypróbować. Zwykle używam worka od śpiwora, który jest z mało przyjemnego ortalionu. Ubrania zawinięte w buffa to będzie prawie jak jasieczek w domu ;)

    Z ciekawszych zastosowań, które podali niezawodni koledzy na fejsbuku: Szymon pisze, że dobry do zasłonięcia oczu w czasie snu (jak rozumiem, w dzień); Robert wachluje buffem grilla, gdy przygasa; córka Kamila używa jako sukienki, a Kamil jako rękawiczki; Krzysiek zawija w buffa komórkę, kiedy nie chce, by się poobijała w plecaku. Życzę Wam wielu inspiracji!

    OdpowiedzUsuń
  10. Heh, pomysł z poduszką chętnie podchwycę. zazwyczaj zwyczajnie zwijam ciuchy (ostatecznie nawet skórzaną kurtkę :D) - zawsze to jakiś awans jeśli idzie o komfort.

    Zapomniałaś jednak o jednym bardzo istotnym zastosowaniu: opatrunek! nie raz i nie dwa miałem okazję upaćkać swojego buffa krwią i zawsze cieszyłem się, że mam go przy sobie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Klayman, w góry w skórze? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się przez pół roku nie zdecyduję... taki wybór! A można gdzieś nabyć buffa w sklepie stacjonarnym? Bo wtedy sobie ewentualnie mianowicie poprzymierzam...

    OdpowiedzUsuń
  13. Buff to absolutnie genialny wynalazek, no i szczyt minimalizmu - jedna mała rzecz, a tyle zastosowań! Mój też już ma lata całe, a wciąż nie widać po nim śladu zużycia.
    Wzbudziłaś mój podziw tym ciągnięciem kajaka, zuch dziewczyna i zuch buff :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny model na tych zdjęciach z linku ;D

    Po kolejnych 6 m-cach potwierdzam że to genialny pomysł. Nie używam już niczego innego na głowę. No przepraszam. Używam ... drugiego Buffa :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Lenko, teraz to już chyba przez rok? Nie będę Cię namawiać, bo wyzwanie to wyzwanie i doskonale to rozumiem! Jeśli za rok zmienisz zdanie i zechcesz nabyć buffa, to myślę, że bez problemu znajdziesz w lepszych stacjonarnych sklepach turystycznych. Wybór mają na pewno mniejszy niż te internetowe, co może mieć pewne plusy - łatwiej wybrać ;)

    Ajko, Ty też? :) Tak jakoś kojarzyłam Cię z eleganckimi ciuchami, że do głowy mi nie przyszło :) Jednak wygoda to wygoda, prawda? Oczywiście nie twierdzę, że buff nie jest elegancki. Do wieczorowych kreacji też się nadaje!

    Damianie, niefajnego modela bym przecież nie linkowała :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Tofalario, na razie wyzwanie trwa. Chyba, że uznam, że buff jest mi niezbędny! Ale raczej nie...

    OdpowiedzUsuń
  17. A Ja pragnę podziękować za buffo post.
    Właśnie stałam się posiadaczką buffa, Rewelacja!Kupiłam Sobie w szaro czarny wzór ale jest taki wybór, że każdy sie podobał.
    Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  18. Za horyzontem - mam nadzieję, że będzie się dobrze spisywał. Długiego użytkowania!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zbuffny post :P
    Najbardziej podoba mi się pomysł z poduszką. Często jest po prostu za duża, albo nieporęczna, żeby ją zabierać; a czasem po prostu o niej zapominam (jeśli już nie jest za ciężka, ani za duża, bo np. podróż jest samochodem i można brać co się chce ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Buffy są świetne. Ktoś przywiózł go z podróży i po niedługim czasie w buffach śmigała już cała rodzinka :) Idealny jako kominiarka przydatna w jeździe na motocyklu. Już na stałe upchałam buff w kask :)
    pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezdzisz motocyklem ? napsiz o tym artykuł
    lewa w górę!

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wracam powoli do normalnego tempa życia. Tak, ja też, zdziwiłabyś się, gdybyś zajrzała do mojej szafy, bo to pół na pół stroje formalne z outdoorem/fitness. Buff rulez :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A na ostatnich wakacjach buff posłużył za poręczny woreczek na muszelki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.