Strony

sobota, 24 października 2009

Historia ulicy Zagubinowskiej

W miejscu, gdzie dziś jest ulica Gubinowska dawniej rozciągała się nieskończona Puszcza, przez którą jeździł do Wilanowa, do swojej rezydencji Król Jan III Sobieski. Miał tam piękny ogród, tarasy, wielkie drzewa, a nawet klomby i jezioro z wyspą, na jeziorze zaś swawoliły kaczki. A wszędzie dookoła rósł las, pełen wszelakiego zwierza, dziki, gęsty i zielony!
Pewnego razu Król zamarudził w lesie zbyt długo zbierając grzyby. Ani się spostrzegł, a zapadł zmrok i wokół zaczęły się rozlegać nawoływania sów. Rozejrzał się dookoła, ale ciemność zapadła tak szybko, że kompletnie stracił głowę i nie mógł zdecydować, w którą stronę ruszyć, aby odnaleźć gościniec. Jakiś czas dreptał w kółko, aż natknął się na Lisa, który siedział pod drzewem i drapał się za uchem, co zwykle robią lisy, gdy na coś czekają. To był bardzo rezolutny Lis, jak zresztą wszystkie lisy. Zapytany o drogę, zgodził się pomóc Królowi. Poprowadził go jednak trochę naokoło, tak by Król myślał, że do traktu było bardzo daleko, podczas gdy w rzeczywistości nie byli dalej niż dwieście lisich skoków. Gdy pożegnali się na drodze, Król dał Lisowi złoty guzik od swojego płaszcza i powiedział, że wkrótce wróci do lasu, by go wynagrodzić i po tym guziku go rozpozna.
Na drugi dzień faktycznie przybył Król ze swoim heroldem, który dął w wielką złotą trąbę (była pozłacana, ale robiła wielkie wrażenie). Na ten dźwięk z całego lasu zbiegły się różne zwierzęta - żubry, dzikie konie, sarny, borsuki, lisy, wilki, itd. Przybył też Lis ze złotym guzikiem, który zawiesił sobie na szyi. Kiedy Król go zobaczył, wyjął z karocy worek parówek i mu dał, a inne zwierzęta biły brawo i wiwatowały. Na koniec tego krótkiego zebrania Król ogłosił, że nie może dłużej tak być, że wszyscy się w lesie gubią i trzeba wytyczyć jakieś drogi leśne i nadać im nazwy, a na pamiątkę jego przygody jedna z nich będzie się nazywać "Zagubiona".
W niedługim czasie rzeczywiście postęp wkroczył do lasu i wytyczono leśne drogi. Sowy, najmądrzejsze zwierzęta, podjęły się wykonania tabliczek z nazwami, a pomagały im dzięcioły. Jedna z sów, która niestety nie umiała za dobrze pisać, zamiast "ZAGUBIONA" napisała "ZAGUBINOWSKA". Z czasem część tabliczki odpadła, ponieważ uderzył w nią zamyślony nietoperz - została tylko "GUBINOWSKA" i taka nazwa istnieje po dziś dzień.
A co zrobił Lis od złotego guzika? Oczywiście po odjeździe Króla zorganizował niezłą imprezę - miał przecież worek parówek, a żubry przyniosły trochę żubrówki ze swojej zagrody.

4 komentarze:

  1. Z tego co pamietam do tej bajki powstala tez ilustracja, zachecam Cie do dolanczania ich do kolejnych opowiesci. Czekam niecierpliwie na kolejne opowiesci o warszawskich zakatkach i lesnych zwierzetach.
    Goracy wielbiciel i wierny sluchacz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ladne :)
    Podoba mi sie zwlaszcza to "dwiescie lisich skokow" :)
    pozdrawiam
    Beatrix

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję. Zapomniałam już o moich bajkach - aż sama się z niej dziś uśmiałam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Ze względu na intensywne ataki spamerskie komentarze tylko z kont Google. Przepraszam za utrudnienia.