Strony

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Czy kiedyś żałowałam, że czegoś się pozbyłam?

Kiedy opowiadam komuś, że kilka lat temu zrobiłam duże porządki w domu (i w głowie), pozbywając się wielu rzeczy, to pytanie pada prawie zawsze. Nic dziwnego. Biorąc pod uwagę silne lęki, które ogarniają większość ludzi, gdy mają się pozbyć rzeczy, wpajane mojemu pokoleniu maksymy, że wszystko może się przydać, wreszcie przywiązanie i sentymenty - takie pytanie musi w końcu się pojawić, bo minimalizm i prostota wzbudzają podejrzenia. Tym bardziej, gdy stają się postawą odruchową, a decyzje podejmowane są szybko i pewnie.

Co ciekawe, zwykle nie mam gotowej odpowiedzi na tytułowe pytanie. Ja po prostu wyrzuciłam z pamięci to wszystko, co zniknęło z domu (co z oczu, to z serca). Po dłuższym namyśle przychodzi mi do głowy tylko jedna rzecz, którą być może wolałabym zatrzymać.

wtorek, 24 kwietnia 2018

Poza minimalizmem?

Ten wpis miał pojawić się już parę miesięcy temu i mieć tytuł bez znaku zapytania. Chciałam napisać o tym, jak zmęczyło mnie nadawanie etykiet, ten społeczny pęd, by wszystko nazywać, rozróżniać, analizować, określać. O tym, że po prostu żyję po swojemu i nie mam potrzeby ani należeć do jakiejś grupy, sklasyfikowanej tak czy inaczej, ani nazywać samej siebie minimalistką.

Dałam sobie trochę czasu na pomyślenie o tym i na obserwację świata. I wiecie co? Stwierdziłam, że jednak minimalistką jestem.