Strony

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Umiejętności

Wczoraj w nocy skończyłam pasjonującą lekturę – „Człowiek, który wspina się na drzewa” Jamesa Aldreda. Autor jest arborystą, pracującym m.in. przy kręceniu filmów przyrodniczych w koronach drzew dla stacji BBC. W książce opisuje przygody przeżyte w różnych zakątkach świata.

Najbardziej poruszyła mnie opowieść o papuaskim plemieniu Korowajów, które żyje w nadrzewnych chatkach, nawet 30 metrów nad ziemią. Sam autor wypowiada się o nich z niekłamanym podziwem.

piątek, 18 maja 2018

O kolekcjonerach i zbieraczach

Majówkę spędziliśmy, jak, zwykle w stylu rowerowo-krzaczasto-trawiastym, na zielonym chill-oucie, wieczorami grając w Carcassonne, słuchając audiobooków i gadając bez końca. Uwielbiam te nasze rozmowy rozciągnięte w czasie na kilka dni, z licznymi odnogami, płynące jak rzeki. Tym razem gadaliśmy o kolekcjonowaniu. Ten temat sam się narzuca, gdy nocujemy na wsi w starym domu, który przetrwał już kilka pokoleń kolekcjonerów... a może zbieraczy? No właśnie, jak to właściwie jest? Czym różni się kolekcjoner od zbieracza?

Słownik języka polskiego podaje, że kolekcja to „zbiór przedmiotów jednego rodzaju, gromadzonych ze względu na ich wartość artystyczną, naukową, historyczną lub inną”. Słowo „kolekcjoner” definiowane jest z kolei słowem „zbieracz”, a „kolekcjonerstwo” – jako zbieractwo. Czuć jednak pewną różnicę jakościową. „Kolekcjoner” brzmi nieco bardziej prestiżowo – może dlatego, że pochodzi z łaciny. A „zbieractwo” kojarzy się nieco prehistorycznie, dobrze utrwalone w zwrocie „zbieractwo i łowiectwo”, a może i trochę nieporządnie, śmieciowo jak „zbieracz złomu”.

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Czy kiedyś żałowałam, że czegoś się pozbyłam?

Kiedy opowiadam komuś, że kilka lat temu zrobiłam duże porządki w domu (i w głowie), pozbywając się wielu rzeczy, to pytanie pada prawie zawsze. Nic dziwnego. Biorąc pod uwagę silne lęki, które ogarniają większość ludzi, gdy mają się pozbyć rzeczy, wpajane mojemu pokoleniu maksymy, że wszystko może się przydać, wreszcie przywiązanie i sentymenty - takie pytanie musi w końcu się pojawić, bo minimalizm i prostota wzbudzają podejrzenia. Tym bardziej, gdy stają się postawą odruchową, a decyzje podejmowane są szybko i pewnie.

Co ciekawe, zwykle nie mam gotowej odpowiedzi na tytułowe pytanie. Ja po prostu wyrzuciłam z pamięci to wszystko, co zniknęło z domu (co z oczu, to z serca). Po dłuższym namyśle przychodzi mi do głowy tylko jedna rzecz, którą być może wolałabym zatrzymać.

wtorek, 24 kwietnia 2018

Poza minimalizmem?

Ten wpis miał pojawić się już parę miesięcy temu i mieć tytuł bez znaku zapytania. Chciałam napisać o tym, jak zmęczyło mnie nadawanie etykiet, ten społeczny pęd, by wszystko nazywać, rozróżniać, analizować, określać. O tym, że po prostu żyję po swojemu i nie mam potrzeby ani należeć do jakiejś grupy, sklasyfikowanej tak czy inaczej, ani nazywać samej siebie minimalistką.

Dałam sobie trochę czasu na pomyślenie o tym i na obserwację świata. I wiecie co? Stwierdziłam, że jednak minimalistką jestem.