Moje wymarzone wakacje spełniają trzy warunki:
- trochę się zmęczyć,
- przemieszczać się w nowe miejsce najlepiej codziennie (pieszo, rowerem, kajakiem...),
- jak najwięcej przyrody, jak najmniej miast i ludzi.
Wakacje na rowerze, z sakwami, pod namiotem, do tego na południu Szwecji i w towarzystwie Sahiba to jeden z tych ideałów. Nie będę tutaj się rozpisywać o tym, jak fajnie się jeździ po Szwecji rowerem i w ogóle jak fajna jest Szwecja (to bardziej temat na mojego drugiego, rowerowego bloga - może pora go odkurzyć?). Chciałam podzielić się paroma luźnymi refleksjami o podróży z małym bagażem, o lekkości w drodze, a jednocześnie niezależności.
czwartek, 10 sierpnia 2017
sobota, 10 czerwca 2017
Głosy w mojej głowie
Tyle to kosztowało... Przecież kiedyś tak bardzo mi się podobało!... Tyle czasu służyło... A może jeszcze komuś się przyda... Wyrzucić - niedobrze, nieekologicznie... Ile czasu będzie się rozkładać... To przecież prawie nowe...
A co na to powie Sahib? Na pewno będzie miał coś przeciwko. Pomyśli, że jestem rozrzutna. Może przypomni, jak razem kupiliśmy tę rzecz? A może nie zgodzi się na pozbycie jej?
A co na to powie Sahib? Na pewno będzie miał coś przeciwko. Pomyśli, że jestem rozrzutna. Może przypomni, jak razem kupiliśmy tę rzecz? A może nie zgodzi się na pozbycie jej?
czwartek, 11 maja 2017
O pchlim targu
Trafiliśmy niedawno z Sahibem w przedziwne miejsce. Mydło i powidło – wystawka rupieci, staroci, gratów, połamańców, bezkompleci, oberwańców. Czegóż tam nie było! Zardzewiałe garnki, wyszczerbione kubki, wojskowe hełmy, kawałki blach, stare kratki do grillowania, zakorniczone krzesła, i tak dalej, i tak dalej, mogłabym wymieniać i wymieniać.
Od słowa do słowa, okazało się, że właściciel pchlego targu przyjmuje starocie w komis. „Nic nie wyrzucaj! Przywieź do nas!” – tak brzmią hasła na jego reklamowej ulotce.
Od słowa do słowa, okazało się, że właściciel pchlego targu przyjmuje starocie w komis. „Nic nie wyrzucaj! Przywieź do nas!” – tak brzmią hasła na jego reklamowej ulotce.
piątek, 17 marca 2017
O potworach z szuflady
„Najdłużej trwa ta praca, której się nigdy nie zaczyna” - to prawda! Taka praca nie tylko trwa nieskończenie długo, ale i rozrasta się w głowie do niewyobrażalnych, potwornych rozmiarów.
Co zalegało u nas w szufladach przez parę ostatnich lat, co odkładaliśmy na kolejny i kolejny rok? Co straszyło z głębi szuflad, tak że lepiej było ich nawet nie otwierać?
Otóż - stosy slajdów, moi mili. Dwie pojemne, głębokie szuflady zapełniały nam slajdy w specjalnych koszulkach i segregatorach, magazynki, puste ramki itp. W końcu postanowiłam zrobić z tym porządek.
Co zalegało u nas w szufladach przez parę ostatnich lat, co odkładaliśmy na kolejny i kolejny rok? Co straszyło z głębi szuflad, tak że lepiej było ich nawet nie otwierać?
Otóż - stosy slajdów, moi mili. Dwie pojemne, głębokie szuflady zapełniały nam slajdy w specjalnych koszulkach i segregatorach, magazynki, puste ramki itp. W końcu postanowiłam zrobić z tym porządek.
poniedziałek, 6 lutego 2017
O domu, który choruje...
... i wysysa energię swoich mieszkańców.
Ostatnio odbyłam kilka inspirujących rozmów na ten temat. Dom, który nie jest oazą wypoczynku, spokoju i rozwoju, może niesamowicie odbierać energię. Im poważniejszy problem i im dłużej trwa, tym więcej energii czerpie od mieszkańców. W skrajnych przypadkach „chory” dom może nawet doprowadzić lokatorów do depresji. I odwrotnie – w domu, który dobrze działa, wszystko idzie Ci jak z płatka, masz pomysły, masz chęć działania, rozwijania się, a nawet śpiewania i tańczenia.
Ostatnio odbyłam kilka inspirujących rozmów na ten temat. Dom, który nie jest oazą wypoczynku, spokoju i rozwoju, może niesamowicie odbierać energię. Im poważniejszy problem i im dłużej trwa, tym więcej energii czerpie od mieszkańców. W skrajnych przypadkach „chory” dom może nawet doprowadzić lokatorów do depresji. I odwrotnie – w domu, który dobrze działa, wszystko idzie Ci jak z płatka, masz pomysły, masz chęć działania, rozwijania się, a nawet śpiewania i tańczenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)