Nie, nie, nie bójcie się - nie będzie o żadnych dietach. Pojęcie „diety” jest mi zupełnie obce! Postanowiłam jednak zrobić pewien eksperyment związany z żywnością - może właściwszym słowem byłoby „badanie”. Otóż w wielu źródłach na temat żywności pojawia się krytyczne stwierdzenie, że współczesny człowiek spożywa mniej gatunków roślin niż jadano dawniej. Pisze o tym między innymi Michael Pollan w książce „W obronie jedzenia. Manifest wszystkożerców”, z którą mogłam się zapoznać dzięki Ajce. Ponieważ takie stwierdzenia bywają manipulacją (w dodatku pisaną z punktu widzenia amerykańskiego rynku), postanowiłam sprawę zbadać sama i przekonać się, ile gatunków roślin jest faktycznie obecnych na moim stole. 20? 50? A może 100?
Strony
▼
czwartek, 29 marca 2012
piątek, 23 marca 2012
Lepsza kasza niż ten groch czyli...
... subiektywny przewodnik po kaszach
Czy Wam też słowo „KASZA” kojarzy się z czymś pierwotnym, słowiańskim, średniowiecznym? Bohaterowie książek fantasy zawsze jadają kaszę, kapustę albo kozi ser. Jak to się stało, że poza kaszą gryczaną i krupnikiem prawie nie ma już kaszy w przydrożnych barach? Bezpłciowy ryż i makaron wyparły kasze, którymi zajadali się nasi pra-pra-pra-pra-dziadkowie.
Ostatnio zaopatruję się w kasze na wagę, w najbliższym warzywniaku. Kobiecina chyba podejrzewa, że karmię kury lub inny drób, bo co kilka dni wpadam z pudełkiem „proszę mi nasypać do pełna”. Większość kasz darzę wielką sympatią i spożywam w dużej ilości. Jak odróżnić głód od łakomstwa? Mówi się, że człowiek głodny zje kaszę, a łakomy kaszy nie tknie. W moim przypadku to nie działa. Potrafię z czystego łakomstwa nałożyć sobie dodatkową miskę kaszy!
Czy Wam też słowo „KASZA” kojarzy się z czymś pierwotnym, słowiańskim, średniowiecznym? Bohaterowie książek fantasy zawsze jadają kaszę, kapustę albo kozi ser. Jak to się stało, że poza kaszą gryczaną i krupnikiem prawie nie ma już kaszy w przydrożnych barach? Bezpłciowy ryż i makaron wyparły kasze, którymi zajadali się nasi pra-pra-pra-pra-dziadkowie.
Ostatnio zaopatruję się w kasze na wagę, w najbliższym warzywniaku. Kobiecina chyba podejrzewa, że karmię kury lub inny drób, bo co kilka dni wpadam z pudełkiem „proszę mi nasypać do pełna”. Większość kasz darzę wielką sympatią i spożywam w dużej ilości. Jak odróżnić głód od łakomstwa? Mówi się, że człowiek głodny zje kaszę, a łakomy kaszy nie tknie. W moim przypadku to nie działa. Potrafię z czystego łakomstwa nałożyć sobie dodatkową miskę kaszy!
czwartek, 22 marca 2012
Jednominutowa pasta z fasoli na 100 sposobów
Dziś zamieszczam przepis-nieprzepis. Z małą dedykacją dla Marty i Olka, którzy są zafascynowani blenderem (właściwie to Olek jest zafascynowany i podobno miksuje wszystko, co znajdzie w lodówce).
Jeśli ktoś lubi fasolę, to ten przepis przypadnie mu do gustu. Robi się go błyskawicznie, za wyjątkiem pierwszego etapu, kiedy trzeba sprawić, by suche ziarno fasoli stało się mięciutkie, czyli po prostu ugotować. Jak gotować fasolę?
Jeśli ktoś lubi fasolę, to ten przepis przypadnie mu do gustu. Robi się go błyskawicznie, za wyjątkiem pierwszego etapu, kiedy trzeba sprawić, by suche ziarno fasoli stało się mięciutkie, czyli po prostu ugotować. Jak gotować fasolę?
czwartek, 8 marca 2012
„Wszystko za życie” - film vs. książka
Film „Wszystko za życie” (w oryginale „Into the Wild”)* nakręcony przez Seana Penna na podstawie głośnej powieści Jona Krakauera obejrzałam bodajże w 2008 roku. Jako miłośniczka tundry, wolności, Północy, autostopu, a także brodatych facetów w luźnych koszulach lub bez :) nie mogłam przeoczyć filmu, który na tle nijakiego przeważnie repertuaru kin wyróżniał się niczym rodzynek w owsiance.
czwartek, 1 marca 2012
Andrzej Śmiały o wolności
Zaczyna się sezon spania pod namiotem, więc na dobry początek marca podzielę się z Wami inspirującym cytatem o wolności. Słowa te pochodzą z książki Andrzeja Śmiałego „Pętla Spitsbergenu. Ciepła opowieść o mroźnej Arktyce”, którą ostatnio czytamy z Sahibem. Piękna to opowieść - jednocześnie zabawna, wzruszająca, groźna - jak większość książek o podbiegunowych terenach, które miałam przyjemność czytać. W dodatku z prześmiesznymi rysunkami samego Autora!